W październiku ceny rosły w tempie 4,2 proc. w ujęciu rocznym, czyli nieco wolniej niż we wrześniu, kiedy wzrosły o 4,5 proc. – podał wczoraj GUS. Spadek wskaźnika był zgodny z oczekiwaniami ekonomistów i wynikał z wolniej rosnących cen żywności i paliw.
– Spadki cen paliw okazały się głębsze niż osłabienie złotego do dolara. Wzrost cen paliw z pierwszego półrocza został już zniwelowany – mówi Adam Czerniak, ekonomista Invest Banku.
– Motorem wzrostu ogólnego poziomu cen pozostają rosnące ceny regulowane oraz wciąż wysokie tempo wzrostu cen niektórych usług, czemu sprzyja nadal silna dynamika krajowej konsumpcji – dodaje Maja Goettig, główny ekonomista Banku BPH.
W porównaniu do października 2007 r. użytkowanie mieszkania zdrożało o prawie 9 proc., mocno wzrosły też ceny w restauracjach i hotelach – o prawie 7 proc. Ale tradycyjnie już spadły – o ponad 6 proc. – ceny odzieży i obuwia.
W kolejnych miesiącach inflacja powinna dalej hamować. – Spadnie poniżej 4 proc. w grudniu, a do celu inflacyjnego 2,5 proc. powróci w połowie 2009 roku – komentowała dane wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska.