Na razie analitycy uważają, że jest niewielkie ryzyko, że arabskie niepokoje rozszerzą się również na Arabię Saudyjską. To powoduje, że ceny ropy na poziomie 200 dol. za baryłkę są mało prawdopodobne. Jednakże wszystko wskazuje, że niepokoje potrwają jeszcze i będą się rozszerzać, a to oznacza, że ropa pozostanie bardzo droga.

Peter Hooper, analityk Deutsche Banku, wyliczył, że przy cenach 110 dol. za baryłkę ropy „zdejmie" ze światowego tempa wzrostu PKB przynajmniej 0,4 pkt proc. Jak na razie prognoza na ten rok przewiduje wzrost na poziomie 4,2 proc. – Ale gdyby ceny ropy wzrosły do 150 dol. za baryłkę, „zmiotą" przynajmniej 2 pkt procentowe wzrostu – dodaje Hooper.

– W tej chwili to jednak wzrost cen żywności jest najbardziej niepokojący – uważa Thomas Helbling z MFW. Wtóruje mu sekretarz skarbu USA Timothy Geithner, który twierdzi, że kraje bogate mogą łatwo sięgnąć po rezerwy paliwowe, przynajmniej na jakiś czas obniżając ceny ropy. – Tymczasem z żywnością jest inaczej i wysokie ceny po prostu zostaną na dłużej – mówi Geithner.

A żywność i tak będzie drożała. Powodem są niekorzystne dla zbiorów warunki pogodowe i rosnący poziom życia powoduje wzrost popytu, zwłaszcza na mięso. – Kraje rozwijające się osiągną w tym roku 6,5 proc. wzrostu PKB, kraje bogate – 2,5 proc. Globalna gospodarka potrzebuje siły krajów rozwijających się, aby utrzymać dynamikę wzrostu. Tylko że musimy pamiętać, że wszyscy muszą jeść – ostrzega Robert Zoellick, prezes Banku Światowego.

mfw, deutsche bank