W minionym tygodniu inwestorzy na emerging markets mieli mieszane nastroje. W pierwszej części tygodnia panował względny spokój, ale była to cisza przed burzą. W środę amerykański sekretarz skarbu Jack Lew nałożył na Rosję nowy, najcięższy dotąd pakiet sankcji, karząc tym samym Kreml za podsycanie wojny na wschodzie Ukrainy. USA zakazały amerykańskim instytucjom zapewniania finansowania Gazprombankowi (bankowemu ramieniu Gazpromu), bankowi VEB (wykorzystywanemu do zagranicznych transakcji przez rosyjski rząd), koncernowi naftowemu Rosnieft oraz koncernowi gazowemu Novatek. Sankcje dotknęły także ośmiu rosyjskich firm zbrojeniowych.
– Nie mam wątpliwości, że są to pierwsze sankcje, które naprawdę mocno uderzą w Rosję – przekonuje Joseph Dayan, analityk BCS Financial Group w Londynie.
Czwartkowe zestrzelenie malezyjskiego samolotu nad wschodnią Ukrainą (w wyniku którego zginęło prawie 300 osób) spowodowało spadki na rynkach finansowych. Po katastrofie władze Ukrainy i Rosji nawzajem obrzucały się oskarżeniami o jej spowodowanie.
Napięcie polityczne błyskawicznie wpłynęło na moskiewski parkiet. W piątek Micex spadł do siedmiotygodniowego minimum, akcje narodowego przewoźnika Aerofłotu zanotowały najgorszą sesję od 15 kwietnia. Agencje informacyjne donoszą, że rosyjskie linie lotnicze będą musiały ponieść koszty związane z zaprzestaniem latania przez ukraińską przestrzeń powietrzną. Silna przecena szczególnie mocno dotknęła rosyjskie spółki z sektora bankowego oraz energetycznego.
W minionym tygodniu niepokojące doniesienia napływały także z Bliskiego Wschodu. Izrael rozpoczął ofensywę lądową w Strefie Gazy. Instrukcje w tej sprawie wydali premier Izraela Beniamin Netanjahu oraz minister obrony Mosze Ja'alon.