Takie opinie dominują wśród ekonomistów, oceniających konsekwencje przedterminowych wyborów parlamentarnych w Grecji (rozpisano je na 25 stycznia). Duże szanse na wygraną ma radykalnie lewicowa partia SYRIZA, opowiadająca się m.in. za przerwaniem programu oszczędnościowego i restrukturyzacją długu publicznego Grecji.
Problemy fiskalne Grecji, które wyszły na jaw w 2009 r., stały się bezpośrednią przyczyną kryzysów w innych krajach z obrzeży strefy euro. Wobec ryzyka, że Grecja będzie zmuszona wystąpić ze strefy euro, inwestorzy wycofywali się także z innych państw, którym mogłoby to grozić: Portugalii, Irlandii, Hiszpanii i Włoch.
- Teraz mamy do czynienia z problemami Grecji – kryzys w strefie euro się skończył – powiedział Holger Schmieding, główny ekonomista banku Berenberg. – Kryzys w strefie euro był związany z ryzykiem rozprzestrzeniania się problemów w kraju na kraj. Nie sądzę, aby teraz na rynkach kwestionowano wprowadzone w Europie mechanizmy zabezpieczające przed takim scenariuszem – dodał.
- Zawirowania w Grecji w przeszłości faktycznie negatywnie wpływały na inne rynki, ale teraz skłaniamy się ku umniejszaniu średnioterminowego znaczenia kryzysu politycznego w Grecji dla innych rynków europejskich – napisali w komentarzu ekonomiści banku JPMorgan Chase.
Źródłem ich optymizmu jest m.in. perspektywa rozpoczęcia skupu obligacji skarbowych państw euro landu przez Europejski Bank Centralny. Nawet jeśli frankfurcka instytucja nie zdecyduje się na skup tych aktywów za wykreowane pieniądze w ramach prowadzonego już programu QE, uruchomić może „uśpiony" program OMT. Umożliwia on EBC skup obligacji kraju, który o to poprosi – np. w związku z gwałtowną przeceną jego papierów dłużnych - i podda się odpowiedniej terapii.