Przez pierw­szy ty­dzie­ń 2016 ro­ku z 31 naj­więk­szych ryn­ków wscho­dzą­cych wy­pa­ro­wa­ło oko­ło1,5 bln dol. Pa­ni­ka za­czę­ła się w Chinach. W po­nie­dzia­łek, w trak­cie pierw­szej no­wo­rocz­nej se­sji, in­deks Shan­ghai Com­po­si­te stra­cił bli­sko 7 proc., co do­pro­wa­dzi­ło do­ przer­wa­nia no­to­wań przez au­to­ma­tycz­ny me­cha­nizm (cir­cu­it bre­aker). Po d­wóch dniach re­la­tyw­ne­go spo­ko­ju, w czwar­tek pa­ni­ka wró­ci­ła. Shan­ghai Com­po­si­te spadł o 7,3 proc., a se­sja zo­sta­ła prze­rwa­na ­przez au­to­ma­tycz­ny me­cha­nizm za­le­d­wie po­ 29 mi­nu­tach. Ryn­ko­we tąp­nię­cie w Chinach po­cią­gnę­ło za­ so­bą gieł­dy z ca­łe­go świa­ta. Chiń­ski re­gu­la­tor ogło­sił, że za­wie­sza me­cha­nizm au­to­ma­tycz­nie prze­ry­wa­ją­ce­go se­sję. W pią­tek Shan­ghai Com­po­si­te zy­ska­ł 2 proc., ale to ra­czej nie ko­niec ryn­ko­wych chiń­skich wstrzą­sów.

To, czy doj­dzie do ­uspo­ko­je­nia na­ chiń­skim ryn­ku, bę­dzie za­le­ża­ło m.in. od ­te­go, czy uda się unik­nąć dal­sze­go osła­bie­nia ju­ana bę­dą­ce­go skut­kiem du­że­go od­pły­wu ka­pi­ta­łu z Chin. Ry­nek od­ daw­na­ trak­tu­je słab­sze­go ju­ana ja­ko sy­gnał mó­wią­cy o złej sy­tu­acji go­spo­dar­czej ChRL oraz ja­ko ele­ment woj­ny wa­lu­to­wej to­czo­nej z in­ny­mi azja­tyc­ki­mi go­spo­dar­ka­mi. Chi­ny sta­ra­ją się więc wspie­rać ju­ana za­ po­mo­cą in­ter­wen­cji. Tyl­ko w grud­niu prze­zna­czy­ły na­ ten ce­l 107 mld dol. z re­zerw wa­lu­to­wych. Teo­re­tycz­nie Chi­ny mo­gą so­bie po­zwo­lić, by przez po­nad dwa la­ta dre­no­wać w po­dob­nej ska­li re­zer­wy. Ale, jak ostrze­ga Ta­ro Aso, ja­poń­ski mi­ni­ster fi­nan­sów, chiń­skie re­zer­wy stop­nia­ły już tak moc­no, że kon­ty­nu­owa­nie wspar­cia ju­ana bę­dzie trud­ne.

Lu­do­wy Bank Chin po­wi­nien te­raz po­ka­zać, że ju­an nie zmie­rza tyl­ko w jed­nym kie­run­ku, ku osła­bie­niu. Moż­na ­się więc spo­dzie­wać w nad­cho­dzą­cych dniach więk­szych in­ter­wen­cji wa­lu­to­wych. Bio­rąc po­d u­wa­gę in­ter­wen­cjo­ni­stycz­ną men­tal­ność w Pekinie, moż­na też ocze­ki­wać, że zo­sta­nie za­ostrzo­na­ kon­tro­la prze­pły­wu ka­pi­ta­łu, ale to mo­że dać im­puls in­we­sto­rom, by wy­co­fy­wa­li pie­nią­dze, pó­ki jesz­cze mo­gą – uwa­ża Mark Wil­liams, eko­no­mi­sta z fir­my ba­daw­czej Ca­pi­tal Eco­no­mics.

Część ana­li­ty­ków uwa­ża, że po­wo­dem prze­ce­ny jest też umoc­nie­nie się do­la­ra. W o­stat­nich spad­kach na ­ryn­kach tak na­praw­dę nie cho­dzi o Chiny. – Pro­ble­mem nie jest Pań­stwo Środ­ka, ale za­ni­ka­ją­ca od ­dwóch lat płyn­ność na­ ryn­kach fi­nan­so­wych. W 2014 r. mia­ły miej­sce dwa waż­ne wy­da­rze­nia: swój szczyt za­no­to­wał seg­ment ob­li­ga­cji kor­po­ra­cyj­nych w USA i do­lar przy­śpie­szył trend wzro­sto­wy – wska­zu­je To­masz Tar­czyń­ski, pre­zes Opo­ka TFI. Za­uwa­ża on, że od ­te­go mo­men­tu co­raz mniej spół­ek uczest­ni­czy­ło we wzro­stach, co sta­ło się praw­dzi­wą pla­gą giełd na­ świe­cie w ro­ku­ 2015.

Na­ nie­ko­rzyść wie­lu ryn­ków wscho­dzą­cych prze­ma­wia rów­nież ta­nie­ją­ca ro­pa. W czwar­tek za ­ba­rył­kę su­row­ca ga­tun­ku Brent pła­co­no już na­we­t 33 USD, czy­li naj­mniej od 2004 r. Kon­flikt irań­sko­-sau­dyj­ski, za­ostrzo­ny po ­eg­ze­ku­cji szy­ic­kie­go du­chow­ne­go, ­agi­ta­to­ra szej­ka al-Nimra, być mo­że za ­ja­kiś czas mo­że za­gro­zić sau­dyj­skim in­sta­la­cjom naf­to­wym w za­miesz­ka­łej przez spo­rą po­pu­la­cję szy­itów Wschod­niej Pro­win­cji, ale jak na ­ra­zie je­go skut­ki dla ryn­ku są zni­ko­me. Świat na­dal jest za­le­wa­ny ta­nią ro­pą, na ­któ­rą nie ma do­sta­tecz­ne­go po­py­tu. A dla­cze­go po­pyt jest nie wy­star­cza­ją­cy? W du­żej mie­rze z po­wo­du spo­wol­nie­nia go­spo­dar­cze­go w Chinach.