Reklama
Rozwiń

Zakamuflowana podwyżka ma chronić walutę

Turecki bank centralny sięgnął po niekonwencjonalne działania, by powstrzymać lirę przed dalszym osłabieniem.

Publikacja: 15.01.2017 18:06

Foto: 123RF

Lira turecka już drugi dzień z rzędu odrabiała w piątek straty wobec dolara. O ile w środę była rekordowo słaba wobec amerykańskiej waluty i za 1 USD płacono nawet 3,93 liry, o tyle w piątek po południu już tylko 3,82. Stambulski indeks BIST 100 balansował między lekkimi zwyżkami i spadkami, po tym gdy w czwartek skoczył o ponad 4 proc.

Inwestorzy reagowali w ten sposób na to, że Bank Centralny Republiki Turcji nie przeprowadził ani w czwartek, ani w piątek cotygodniowej aukcji pożyczek repo (ze stopą 8 proc.). Pozwolił bankom jedynie na skorzystanie z tzw. późnego okna płynnościowego, gdzie mogą one pożyczać na 10 proc. Rynek uznał to za zakamuflowaną podwyżkę stóp procentowych mającą powstrzymać dalsze załamanie liry.

Od wyborów prezydenckich w USA lira turecka osłabła aż o 17 proc. wobec dolara. To skutek m.in. tego, że Turcja od dawna jest uznawana za jeden z rynków wschodzących, które są najbardziej wrażliwe na podwyżki stóp procentowych w USA. Na jej niekorzyść działa m.in. dosyć wysoki deficyt na rachunku obrotów bieżących (w 2015 r. wyniósł 4,5 proc. PKB), ale także wewnętrzne czynniki polityczne. Turcja doświadczyła przecież w zeszłym roku nieudanego zamachu stanu, fali represji wymierzonych w prawdziwych i domniemanych puczystów, a w ostatnich tygodniach stała się celem spektakularnych uderzeń dokonywanych przez kurdyjskich oraz islamskich terrorystów. To wszystko skłaniało inwestorów do wyprzedaży tureckiej waluty.

Wyprzedaż tę próbował powstrzymać w listopadzie bank centralny, podnosząc główną stopę procentową z 7,5 proc. do 8 proc. Rynek uznał taki ruch za niewystarczający. Powszechnie wątpiono w to, że dojdzie do kolejnej podwyżki, gdyż prezydent Recep Tayyip Erdogan wielokrotnie przestrzegał bank centralny przed podnoszeniem stóp. Uważał, że taki ruch zaszkodziłby zwalniającej gospodarce. W zeszłym tygodniu Erdogan nieco zmienił jednak swoje stanowisko. Stwierdził, że lira jest zbyt słaba, ale bank centralny posiada wystarczające narzędzia, by „popsuć zabawę spekulantom". Rynek uznał to za zielone światło dla niekonwencjonalnych działań w polityce pieniężnej.

– Komentarze prezydenta Erdogana podsyciły oczekiwania dotyczące zastosowania przez bank centralny dodatkowych środków takich jak interwencja na rynku walutowym. To wspiera umocnienie liry, a także zwyżki na rynkach akcji oraz obligacji – twierdzi Ibrahim Aksoy, strateg z HSBC Asset Management.

Reklama
Reklama

Wielu analityków spodziewa się, że turecki bank centralny zdecyduje na swoim posiedzeniu 24 stycznia o kolejnej podwyżce stóp procentowych. – Turcja nie ma jeszcze problemu za sobą i spodziewam się, że lira wkrótce znów zacznie słabnąć. Następnym krokiem są interwencje na rynku walutowym, ale nie sądzę, by to wystarczyło. Bank centralny powinien znacząco podnieść stopy procentowe, by ustabilizować rynki – wskazuje Guillaume Tresca, strateg z banku Credit Agricole.

Najbardziej tureckiej walucie mógłby pomóc jednak wzrost stabilności politycznej. – Turcja powinna przywrócić rynkowe zaufanie, co będzie trudne, biorąc pod uwagę jej duże potrzeby, jeśli chodzi o finansowanie spłaty kredytów zaciągniętych przez spółki. Na nieszczęście dla Turcji konkurencja o fundusze jest na świecie duża przy obecnym cyklu zacieśniania polityki pieniężnej przez amerykański bank centralny – twierdzi Francesco Balcells, zarządzający w funduszu Pimco.

Dane gospodarcze
Rosja się kurczy. Kreml utajnia dane demograficzne
Dane gospodarcze
To ta projekcja inflacji przekonała RPP do obniżki stóp procentowych
Dane gospodarcze
Kierunek dla stóp procentowych w Polsce: w dół, choć raczej nie w cyklu
Dane gospodarcze
Adam Glapiński, prezes NBP: RPP jest skłonna dalej obniżać stopy procentowe
Dane gospodarcze
Niespodzianka. RPP obniżyła stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama