Polska gospodarka w dużym stopniu opiera się na przemyśle, udział sektora w tworzeniu wartości dodanej brutto jest wyższy niż średnia UE. Dotychczas jednym z motorów rozwoju sektora były niskie koszty pracy – jak wynika z raportu Roland Berger, do którego dotarła „Rzeczpospolita", przy średniej poniżej 9 euro za godzinę są o dwie trzecie niższe niż przeciętnie w UE i ponad 70 proc. poniżej kosztów w Niemczech.

– Pomimo dużo niższego poziomu kosztów pracy rosną one w znacznie szybszym tempie niż we Francji czy w Niemczech – 5 proc. rocznie wobec 2 proc. – mówi Konrad Gruda, partner w Roland Berger. – Koszty pracy w Polsce są czterokrotnie wyższe niż w 1995 r., w tym samym okresie wydajność zwiększyła się dwukrotnie – dodaje.
– Wydajność pracy, mierzona jako PKB na godzinę pracy, jest dwukrotnie niższa niż we Francji i Niemczech i oscyluje na poziomie 60 proc. średniej UE – mówi Tomasz Narloch, partner w Roland Berger. – Przy obecnym tempie zmian należy się spodziewać, że różnica między kosztami i wydajnością pracy jeszcze wzrośnie, a wskaźnik konkurencyjności kosztowej Polski zmaleje – dodaje.
Jak czytamy w raporcie, jeśli polscy eksporterzy nie uświadomią sobie konieczności radykalnej poprawy wydajności i dalej będą widzieć swoją przewagę w kosztach, to według prognoz ich konkurencyjność spadnie o jedną trzecią, ryzykując utratę udziałów na zagranicznych rynkach. – Może to się stać już w ciągu najbliższych dziesięciu do piętnastu lat – zauważa Roland Berger.