– Głównie dzięki zmianom podatkowym oraz wzrostowi płac siła nabywcza zwiększy się o 12 – 13 proc. Jednak nawis podażowy z lat ubiegłych oraz niechęć deweloperów do obniżania cen w roku 2008 spowodują, że nie przełoży się to na zwyżkę cen, które w skali roku nie zmienią się realnie – uważa Celina Grabowska, analityk rynku nieruchomości w redNet Consulting. Choć zaznacza, że średnie ceny mogą spadać ze względu na większy udział w rynku mieszkań z segmentu popularnego.
Co będzie się działo w kolejnych latach? Zdaniem ekspertów jest duże prawdopodobieństwo, że spadną koszty kredytów, a jednocześnie wzrosną wynagrodzenia, a zatem zwiększy się siła nabywcza (nawet o 26 proc.). – Rosnące koszty budowy oraz poprawa tempa sprzedaży stworzą presję na wzrost cen, jednak będzie on dużo niższy niż siły nabywczej – uważa Grabowska i szacuje podwyżki na 6 – 8 proc. W 2011 r., przy dalszych spadkach stóp procentowych, podniosą się koszty budowy (m.in. z powodu szeroko zakrojonych prac przygotowawczych do Euro 2012). – W tym roku wzrost cen mieszkań może być rekordowy, i osiągnąć nawet 12 proc. – przewiduje analityk. W kolejnym roku zwiększenie podaży spowoduje ustabilizowanie cen. A jeśli zwyżki w 2011 r. będą większe, niż się przewiduje, 2012 r. może przynieść nawet korektę cenową.