Członkowie Rady Otwartego Rynku wprawdzie obniżyli zdecydowanie poprzednią prognozę wzrostu (z października), ale są umiarkowanymi optymistami co do następnych lat. Zakładają, że w tym roku PKB zmaleje wprawdzie od 0,5 do 1,3 proc., ale wzrośnie o 2,5 – 3 proc. w 2010 r. W roku następnym wzrost będzie jeszcze większy – o 3,8 – 5 proc.

Zdaniem prezesa Bernanke możliwość szybkiego odradzania gospodarki zależy w dużym stopniu od rządowych działań stabilizujących sektor finansowy i pobudzających popyt konsumencki. Cieszy go reakcja rynku kredytowego na bezprecedensowe działania Fedu mające przywrócić system pożyczania pieniędzy, w tym na nowy program zachęcający do brania pożyczek na karty kredytowe, kupno samochodu czy na opłacenie czesnego. – Pomoc banku centralnego dla instytucji finansowych złagodziła dotkliwe braki gotówki w firmach – dodał.

Fed dokonał też minirewolucji w swej polityce. Od tej pory będzie uwzględniać w swych decyzjach dane liczbowe o wzroście gospodarczym, inflacji i zatrudnieniu w dłuższym czasie. Dotąd postępował elastycznie, dostosowując się ad hoc do warunków w gospodarce, bez uzależniania swych decyzji od określonych założeń. Teraz będzie dążyć, by PKB osiągał wzrost 2,5 – 2,7 proc., ceny rosły o 1,7 – 2 proc. rocznie, a bezrobocie ograniczało się do 4,8 – 5 proc.