Zamieszanie na rynkach finansowych, jakie pojawiło się w wyniku kłopotów Grecji może spowodować, że to odbicie będzie znacznie mniejsze, niż można było sądzić. Wzrost krajów naszego regionu szacowany jest przez fundusz na 2011 rok na poziomie 3,5 proc. PKB (w tym ma wynieść 1,4 proc.), przy czym największego ożywienia eksperci spodziewają w Rumuni sięgającego 5,1 proc. w porównaniu z 0,8 proc. w tym roku.

W Polsce - jak już wcześniej ujawniono - wzrost ma sięgnąć 2,7 proc. w 2010 roku i przyspieszyć do 3,2 proc.

Słabe i nierównomierne ożywienia gospodarcze w Europie, będzie też wynikiem różnej polityki makroekonomicznej prowadzonej przez rządy poszczególnych krajów. Należy pamiętać, że część z nich nadal wspiera wzrost, przeznaczając nadzwyczajne środki na walkę z kryzysem. - Politycy stoją obecnie przed koniecznością zapewnienia równowagi pomiędzy dalszym wsparciem dla gospodarki oraz zapewnieniem wiarygodnej drogi do normalizacji sytuacji - uważają eksperci funduszu. Priorytetem jest zapewnienie w krótkim i średnim okresie średnioterminowej konsolidacji fiskalnej oraz, w dziedzinie finansów, przejście od systemowego wsparcia do zdecydowanych reform zmierzających do obniżenia zadłużenia i deficytu finansów publicznych. Tym, co wymaga zdecydowanych działań jest uporządkowanie regulacji fiskalnych oraz poprawa funkcjonowania rynku pracy.

MFW podkreśla, że obecnie pilną sprawą jest też wsparcie eksportu, a także podjęcie działań, które przyczynią się do pozyskiwania kapitału. - To w główniej mierze może się przyczynić do poprawy strony dochodowej i w konsekwencji spadku deficytów - uważa fundusz. A te, jak wynika z prognoz MFW ciągle jeszcze rosną. W krajach naszego regionu w porównaniu z 2009 roku deficyt zwiększy się z 6,3 do 6,5 proc. W Polsce z 7,1 do 7,5 proc. PKB.