Bank lepiej ocenia też naszą sytuację w 2011 r. Szacuje, że polska gospodarka będzie się rozwijała w tempie 3,5 proc. (wcześniej 3,3 proc.). EBOR z większym optymizmem patrzy na całą Europę Wschodnią – obecne szacunki mówią o wzroście gospodarki regionu o 4,2 proc. (wcześniej 3,5 proc.) w tym roku i o 4,1 proc. (3,9 proc.) w 2011 r. W dół zrewidowano za to prognozy dla Bułgarii i Węgier.
Analitycy banku napisali, że większość gospodarek w Europie Wschodniej i krajach byłego Związku Radzieckiego będzie rosła szybciej, niż wcześniej oczekiwano. Powód? Odbicie w Europie Zachodniej okazało się silniejsze, pozytywny wpływ mają też wyższe ceny surowców. – Stopień wzrostu PKB w regionie nie jest równomierny – zależy od stopnia korzystania z wyższych cen surowców i napływu kapitału – uważa bank. – Zagrożeniem są kłopoty Grecji. Zdaniem Ernesta Pytlarczyka z BRE Banku w krótkim okresie nie ma zbyt wielu rodzajów ryzyka dla polskiego wzrostu gospodarczego. – Inwestorzy zdają się akceptować brak reform i będą czekać na wynik wyborów parlamentarnych – mówi Pytlarczyk. – Schody zaczynają się od 2012 r. Wówczas optymizm inwestorów i napływ kapitału portfelowego służącego do finansowania polskiego długu może być zachwiany przez brak zdecydowanych działań rządu.
Z kolei w ocenie Jarosława Janeckiego z Societe Generale w tym roku możemy liczyć na jeszcze wyższy wzrost gospodarczy, niż wskazuje EBOR – na poziomie co najmniej 3,5 proc. – Prognozę EBOR traktowałbym nadal jako ostrożną – wyjaśnia ekonomista. – Do roku 2012 nie ma dużych zagrożeń dla dynamiki PKB w odróżnieniu np. od ryzyka większej inflacji. Największym wyzwaniem dla rządu jest w dalszym ciągu sytuacja na rynku pracy. Obawy budzą zwłaszcza zapowiedzi obniżenia środków przeznaczanych na aktywizację zawodową – dodaje Janecki. Na 3,5-proc. wzrost w tym roku liczy też Piotr Kalisz z Banku Handlowego. – W przyszłym roku może być on wyższy, szczególnie jeżeli spowolnienie w Niemczech będzie płytsze od przewidywanego – dodaje.