Czołówkę krajów, których produkt krajowy brutto wzrośnie w tym roku najbardziej, tworzą niemal wyłącznie gospodarki rynków wschodzących.
Na szczycie listy znajduje się Katar, który wyszedł z kryzysu obronną ręką i prognozuje zamknąć ten rok z 15,8 proc. wzrostem PKB. Drugą pozycję zajęła z 14 proc. Ghana. Afrykańskie państwo właśnie wkroczyło na nową drogę rozwoju dzięki odkryciu trzy lata temu podmorskich pokładów ropy naftowej, które kilka tygodni temu Ghana zaczęła eksploatować. Pierwszą trójkę zamyka Mongolia z 12 proc. prognozą wzrostu.
Miejsce czwarte i piąte zajmują walczący ze sobą w latach dziewięćdziesiątych sąsiedzi z Afryki Wschodniej – Erytrea i Etiopia - odpowiednio 10 i 9 proc. Miejsce 6 należy do Chin, które oczekują wzrostu na poziomie 8,9 proc. Tuż za nimi znajduje się drugi azjatycki gigant – Indie (8,8 proc.). Ostatnie trzy miejsca na liście zajmują Uzbekistan, Timor Wschodni i Laos – wszystkie z prognozą 8,6 proc. wzrostu gospodarczego.
Na drugim biegunie dziesiątkę krajów o najwolniejszym wzroście gospodarki w 2011 roku otwiera Hiszpania. Według analityków jej PKB powiększy się o 0,7 proc. Drugą pozycję zajmują Bahamy ze wzrostem 0,5 proc. Identyczne perspektywy wzrostowe mają kolejne kraje: Islandia i Włochy.
Na miejscu piątym uplasowała się Wenezuela, której gospodarka ma się skurczyć w 2011 roku o 0,3 proc. Należący do OPEC południowoamerykański potentat naftowy jeszcze w 2008 roku cieszył się ponad 16 proc. wzrostem gospodarczym. Jednak wywołany kryzysem spadek popytu sektora prywatnego, zniżkujące ceny ropy, przeszacowanie krajowej waluty, a nader wszystko fatalnie sterowany przez dyktatora Hugo Chaveza system ekonomiczny, przyczyniły się do bardzo ciężkiej sytuacji gospodarczej kraju.