Marzec i kwiecień to szczyt sezonu rekrutacji na letnie praktyki i staże dla studentów. W spółkach czołowych globalnych firm, które od lat inwestują w studenckie praktyki, o udział w wakacyjnych projektach rywalizują często tysiące kandydatów. A poprzeczka jest zawieszona wysoko – dobre wyniki w nauce i biegły angielski nie zawsze wystarczą.
Polska spółka koncernu Mars podkreśla, że jej program skierowany jest do odważnych i ambitnych studentów, którzy mają na koncie wyjątkowe osiągnięcia. – Wyjątkowe osiągnięcia Mars rozumie jako m.in. aktywność w organizacjach studenckich, kołach naukowych. To może być osoba, która zorganizowała międzynarodową konferencję dla studentów, która odbyła ciekawy staż lub pracowała za granicą, inspiruje i angażuje innych do działania – wyjaśnia biuro prasowe firmy.
– Od kandydatów oczekujemy umiejętności pracy w zespole, zaangażowania, komunikatywności, innowacyjności oraz zdolności analitycznych– wylicza Anna Woźniak, menedżer ds. rekrutacji w Ernst & Young.
Bez parzenia kawy
Mimo ostrej konkurencji o udział w dobrych praktykach warto powalczyć. Nie tylko dlatego, że już sam proces rekrutacji – często podobny do selekcji kandydatów do stałej pracy – jest przydatnym doświadczeniem. Liczy się też szansa zdobycia konkretnych doświadczeń zawodowych, które dobrze wyglądają w CV.
– Udział w praktykach jest niezbędny, jeśli myśli się o sensownej karierze w przyszłości. Wiem od kolegów ze starszych roczników, że pracodawcy zwracają uwagę na taką pozycję w CV – mówi Jakub Sobczak, student zarządzania na SGH, który od września 2010 r. jest asystentem w dziale marketingu Grupy Pracuj. Dostał ofertę pracy po zakończeniu letniego stażu w firmie.