Reklama
Rozwiń

To nie koniec wzrostu inflacji

Jeszcze miesiąc temu ekonomiści byli przekonani, że średnioroczna inflacja w tym roku nie przekroczy 4 proc. Liczba optymistów znacznie spadła po ostatnim komunikacie GUS

Publikacja: 14.04.2011 21:49

To nie koniec wzrostu inflacji

Foto: Bloomberg

Po ostatnim komunikacie GUS potwierdzającym, że w marcu jej poziom skoczył do 4,3 proc., większość podniosła swoje prognozy. Najwięksi pesymiści szacują, że inflacja średnio w tym roku sięgnie 4,4 proc., a będą miesiące, kiedy skoczy do 4,8 proc.

- Ceny paliw nie powinny rosnąć, jednak w górę pójdą jeszcze ceny żywności i to będzie podbijało inflację – wyjaśnia Piotr Bielski z BZ WBK. – Spodziewam się, że w październiku i listopadzie nastąpi szczyt. Wtedy inflacja może się zbliżyć do poziomu 4,8 proc.

Wzrostu powyżej 4,5 proc. spodziewa się też Michał Dybuła z BNP Paribas. W jego ocenie jednak najwyższą inflację odnotujemy w maju, a potem zacznie ona spadać. – W ubiegłym roku latem nawiedziła nas powódź, która podbiła inflację, w tym roku więc wzrost rok do roku nie będzie już tak wysoki – wyjaśnia ekonomista. Ernest Pytlarczyk z BRE Banku dodaje jednak, że zależeć to będzie od plonów i trendów na rynkach światowych.

Z kolei Marcin Mrowiec, główny ekonomista Pekao SA, mówi, że trudno przewidzieć, jak będą się kształtowały globalne ceny, szczególnie w obliczu obecnych, nadzwyczajnych działań na rynkach finansowych. – Jeśli okaże się, że będą one nadal rosnąć w drugiej połowie roku, a dodatkowo złoty osłabi się względem dolara, inflacja może się zbliżyć na koniec roku nawet do 5 proc. – zaznacza Mrowiec.

Ekonomiści nie są zgodni, czy wyższa inflacja pomoże budżetowi. Resort finansów wyliczał wpływy podatkowe przy założeniu, że inflacja nie przekroczy 2,3 proc. – Jeśli średni jej poziom będzie o ok. 1,8 proc. wyższy, to dochody wzrosną o 1,2 – 1,4 proc. powyżej zakładanych, czyli o 2,9 – 3,4 mld zł – mówi Marcin Mrowiec.

Odmiennego zdania jest Arkadiusz Krześniak z Deutsche Banku. – Inflacja co najwyżej podtrzyma wpływy podatkowe, ponieważ dotyczy dóbr niezbędnych (żywności, odzieży, energii i paliw), których zakupy gospodarstwa domowe mogą ograniczyć w nieznacznym stopniu – podkreśla. – Polacy nie będą mogli zrezygnować z zakupów żywności, paliw czy energii, a to oznacza, że zostanie im mniej pieniędzy na inne dobra i usługi.

Wysoka inflacja oraz wypowiedź Andrzeja Bratkowskiego, członka RPP, który opowiedział się za szybką podwyżką stóp procentowych o 50 pkt bazowych, wywołały niepokój wicepremiera Waldemara Pawlaka. – Inflacja nie powinna być pretekstem do podnoszenia stóp procentowych, by nie doprowadzić do sytuacji, gdy do drożyzny na rynku towarowym, szczególnie na rynku energii i międzynarodowych rynkach żywnościowych, będzie dokładana drożyzna na rynku finansowym – powiedział. Jego zdaniem drogi pieniądz może załamać gospodarkę.

Po ostatnim komunikacie GUS potwierdzającym, że w marcu jej poziom skoczył do 4,3 proc., większość podniosła swoje prognozy. Najwięksi pesymiści szacują, że inflacja średnio w tym roku sięgnie 4,4 proc., a będą miesiące, kiedy skoczy do 4,8 proc.

- Ceny paliw nie powinny rosnąć, jednak w górę pójdą jeszcze ceny żywności i to będzie podbijało inflację – wyjaśnia Piotr Bielski z BZ WBK. – Spodziewam się, że w październiku i listopadzie nastąpi szczyt. Wtedy inflacja może się zbliżyć do poziomu 4,8 proc.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Dane gospodarcze
Rosja się kurczy. Kreml utajnia dane demograficzne
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Dane gospodarcze
To ta projekcja inflacji przekonała RPP do obniżki stóp procentowych
Dane gospodarcze
Kierunek dla stóp procentowych w Polsce: w dół, choć raczej nie w cyklu
Dane gospodarcze
Adam Glapiński, prezes NBP: RPP jest skłonna dalej obniżać stopy procentowe
Dane gospodarcze
Niespodzianka. RPP obniżyła stopy procentowe