Dzień wolności to symboliczne święto podatników. Od 1994 r. jego termin ogłasza Centrum im. Adama Smitha. Bierze przy tym pod uwagę udział wydatków publicznych (budżetu państwa, samorządów, rządowych funduszy celowych itp.) do PKB. W 2019 r. ten udział to 43,3 proc. A 43,3 proc. roku, to 158 dni. Przez taką część roku statystyczny obywatel musi w tym roku pracować wyłącznie na wszelkiego rodzaju podatki i opłaty dzięki, którym państwo ma pieniądze na wydatki. 159 dzień tego roku, czyli 8 czerwca, to zatem dzień wolności podatkowej. Od tego momentu zaczynamy pracować na siebie.
Czytaj także: Rząd zaciska pętlę podatkową na szyi Polaków
W 2019 r. dzień wolności podatkowej przypada 2 dni później niż w ubiegłym roku. - Zmiana wynika m.in. z tego, że dynamika planowanego wzrostu PKB (o ok. 129 mld złotych) będzie blisko dwukrotnie mniejsza od dynamiki wzrostu wydatków sektora finansów publicznych (o ok. 94 mld złotych) – mówił w czasie czwartkowej konferencji Prasowej Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Sadowski zwrócił uwagę, że późniejszy niż przed rokiem dzień wolności podatkowej, to kierunek inny od tego, który zapowiadał premier Mateusz Morawiecki. – Nie może być jednak inaczej, gdy wydatki państwa nieustannie rosną – mówił szef Centrum.
Przepisy podatkowe duszą gospodarkę i firmy
Jego zdaniem gospodarka może zwalniać, bo ugina się pod ciężarem wydatków rządu i samorządów. Mocno szkodzi jej także niestabilność przepisów podatkowych. - Od złych przepisów podatkowych jeszcze gorsze są przepisy bardzo często zmieniane – stwierdził Andrzej Sadowski, przechodząc do propozycji zmian w systemie podatkowym w Polsce. – Nasze firmy nie emigrują z Polski ze względu na wysokość podatków, ale ze względu na ich zmienność i nieprzewidywalność. Podatki w Czechach, na Słowacji czy w Niemczech, nie są jakoś mocno atrakcyjniejsze niż nasze. Tam jednak, jeśli ktoś rozpoczyna działalność gospodarczą, nie musi się bać, że zostanie zaskoczony niekorzystną zmianą na przykład zasad rozliczania leasingu aut czy zmianą interpretacji przepisów przez fiskusa – tłumaczył prezydent Centrum im. Adama Smitha.