Kreml szuka dodatkowych pieniędzy, którymi może zasypać budżetową dziurę powstałą po rządowym programie pomocy sektorom gospodarki poszkodowanym przez epidemię koronawirusa. Program opiewa na ponad 300 mld rubli (16,1 mld zł). Rosja traci też miesięcznie ok 4-5 mld dol. wpływów budżetowych przez niskie ceny ropy i gazu - główne źródła dewiz dla budżetu Federacji.
Oficjalnie pieniądze potrzebne są na wsparcie rodzin z dziećmi i bezrobotnych. Władimir Putin ogłosi w środowym orędziu, że najwyższe koszty poniesie bogata część społeczeństwa.
Za bogatych uchodzić mają posiadacze lokat bankowych, na których zgromadzili co najmniej milion rubli (dziś to 57,3 tys. zł.). A także posiadacze papierów wartościowych, za które wypłacane są dywidendy lokowane potem za granicą.
„Wszystkie wypłaty dochodów w formie procentów i dywidend, które wychodzą z Rosji za granicę, pod obcą jurysdykcję, powinny zostać obłożone adekwatnym podatkiem. (...) Obecnie dwie trzecie takich środków, jako dochody konkretnych osób fizycznych, w wyniku różnego rodzaju schematów, obłożone są realną stawką 2 proc. W tym samym czasie obywatele nawet z niewielką pensją płacą PIT w wysokości 13 proc. Jest to, mówiąc łagodnie - niesprawiedliwe" - mówił prezydent Rosji.