To dużo, ale mimo wszystko mniej, niż zaplanowano w harmonogramie. Na początku roku sądzono, że po pięciu miesiącach roku dziura wyniesie 36,4 mld zł.
Znacznie lepiej niż to miało miejsce przed rokiem, i trochę lepiej, niż planowano wyglądają dochody podatkowe z podatków pośrednich. Wpływy z VAT i akcyzy sięgają 41,4 proc. planu, czyli 66,6 mld zł. Rok temu wynosiły zaledwie 62,7 mld zł, czyli 35,2 proc. planowanych wpływów. Dużo gorzej natomiast przedstawiają się wyniki, jeśli chodzi o podatki dochodowe.
Z PIT, czyli podatku dochodowego od osób fizycznych, do kasy państwa wpłynęło 13,8 mld zł – 38,1 proc. planu, a z podatków od firm 8,9 mld zł, czyli 33,8 proc. zakładanej kwoty. W kryzysowym 2009 roku, kiedy to w lipcu trzeba było nowelizować budżet, o tej porze w kasie było już odpowiednio 14,9 mld zł z PIT oraz 12 mld zł z CIT.
Ogólnie dochody państwa po maju wynoszą 96,7 mld zł i są gorsze, niż zaplanowano o prawie 300 mln zł. Tak więc deficyt jest niższy wyłącznie dzięki oszczędnościom czynionym w wydatkach. Miały one wynieść 133,4 mld zł, a zdołano dotąd wydać tylko 128,9 mld zł.
Rząd przesunął debatę nad założeniami do przyszłorocznego budżetu, która miała się odbyć 15 czerwca. Minister Michał Boni w specjalnym liście poinformował związkowców, że ma to związek z powodzią. Wcześniej poinformował, że rząd zaplanuje budżet przy założeniu, że inflacja sięgnie 2,5 proc., a wzrost PKB 3 proc.