Reklama

Liberalna rewolucja podatkowa PiS, której nie będzie

Niewiele brakowało, a rząd zrobiłby jedną z najbardziej śmiałych i liberalnych rewolucji podatkowych. Jedyny problem z nią polegał na tym, że zdrożałyby, i to mocno, niektóre towary i usługi, z których korzystają Polacy, także ci ubożsi. No i byłoby to zupełnie sprzeczne z obietnicami wyborczymi.

Aktualizacja: 14.03.2016 09:36 Publikacja: 13.03.2016 21:00

Liberalna rewolucja podatkowa PiS, której nie będzie

Foto: Bloomberg

Rewolucja miała być wprawdzie może nie taka jak planował kilkanaście lat temu Leszek Balcerowicz, który chciał wprowadzić tylko jedną stawkę VAT, ale ambicje były niewiele mniejsze. Wiceminister finansów Andrzej Raczkowski, odwołany z funkcji w ubiegłym tygodniu, powiedział, że w resorcie analizowano projekt zmian w VAT – zachowania najniższej 5-proc. stawki, likwidacji 8-proc. stawki i obniżenia stawki podstawowej z 23 do 20 proc.

Rewolucja miała być bezkrwawa – czyli teoretycznie i budżet, i społeczeństwo nic by nie straciło. Zatem suma podatku płaconego przez konsumentów miała pozostać niezmieniona. Żeby dotrzymać tego warunku, większość towarów i usług dziś obłożona stawką 8 proc. musiałaby zdrożeć o 11 proc. (o 12 pkt proc.), gdyż stawka na nie wynosiłaby 20 proc.

Pozostało jeszcze 85% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok.

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia. Czytaj, to co ważne.
Reklama
Budżet i podatki
Rosnący dług i deficyt. Jak Polacy oceniają rząd Tuska na tle Morawieckiego?
Budżet i podatki
Dług publiczny Polski rośnie. Już ponad 58 proc. PKB
Budżet i podatki
Indie obniżają podatki na setki produktów. Konsumpcja ma wystrzelić
Budżet i podatki
Sławomir Dudek, IFP: Projekt budżetu na 2026 r. ryzykowny. „Taniec na linie”
Budżet i podatki
Janusz Jankowiak: Finansom państwa i budżetowi szkodzi populizm fiskalny
Reklama
Reklama