O tym, że wszystkie grupy zostaną w pełni sprywatyzowane, minister Aleksander Grad mówił wczoraj podczas kongresu „Nowego przemysłu” w Warszawie. Tym samym potwierdził wcześniejsze nieformalne zapowiedzi, że po upublicznieniu akcji firm energetycznych rząd zgodzi się też na sprzedaż ich walorów inwestorom z branży.

Minister Grad nie wyjaśnił jednak, kiedy inwestorzy mogliby się pojawić w polskich grupach, ani jak duże udziały mogliby kupić. Jeśli prywatyzacja ma być pełna, oznaczałoby to, że inwestorzy kupią pakiety dające im kontrolę nad firmami. Właśnie o takie rozwiązanie od kilku lat apelują do polskich władz przedstawiciele największych koncernów energetycznych w Europie, jak Vattenfall, RWE, EDF czy CEZ, którzy są zainteresowani udziałami w polskim rynku.

– Chodzi o to, by nie zamieniać monopolu państwowego na prywatny – tłumaczył na kongresie Aleksander Grad.

Możliwe zatem, że resort będzie chciał wybrać różnych inwestorów dla każdej z grup, tak by uniemożliwić jednemu zdobycie kontroli nad znaczącą częścią polskiego rynku.

Być może do grona inwestorów w sektorze dołączy też PGNiG. Szef tej największej firmy gazowniczej w kraju Michał Szubski wczoraj na kongresie zapowiedział, że spółka jest zainteresowana udziałem kapitałowym w energetyce.