Wykazy zwalnianych nieruchomości są na razie tajne, ale „Rz” ustaliła, iż grunty oferowane będą m.in. w kilku dużych miastach.
– Wojsko do końca 2012 r. opuści kilkadziesiąt garnizonów, a żołnierze będą koncentrowani w racjonalniej zorganizowanych bazach, poza aglomeracjami, w pobliżu poligonów – zapowiada minister obrony narodowej Bogdan Klich.
Do prawdziwych żniw szykuje się Agencja Mienia Wojskowego, która pieniądze uzyskiwane ze sprzedaży powojskowych nieruchomości i wycofywanego sprzętu przekazuje na zakupy nowego uzbrojenia. W zeszłym roku utargowała ponad 200 mln zł.
To jedynie przedsmak tego, co czeka ją w najbliższym czasie. Zresztą już w tym roku podwojono wcześniejsze plany sprzedaży. Agencja, która wciąż dysponuje ok. 9 tysiącami hektarów powojskowych placów ćwiczeń, poligonów i zwolnionych przez wojsko koszar, spodziewa się przejąć do 2012 roku kolejne 3 tysiące hektarów, a przy okazji setki budynków w likwidowanych garnizonach. – Nie zabraknie atrakcyjnych nieruchomości w miastach, zwłaszcza w Zachodniopomorskiem, na Podkarpaciu i w woj. warmińsko-mazurskim – potwierdza Zbigniew Prokopczyk, dyrektor zespołu gospodarki nieruchomościami w agencji.
Tylko na Półwyspie Helskim, niegdyś silnie zmilitaryzowanym, wojsko i marynarka za pośrednictwem AMW spróbują sprzedać 60 hektarów działek z plażami i nadmorskimi widokami. Pod młotek pójdzie także dawny port wojenny z solidnymi nabrzeżami i pirsami.