Czytaj także: Szokująca zabawka dla dzieci. „Brzydal” do kopania
Zalew paczek
– W tym roku obciążenie dla firm kurierskich w okresie przedświątecznym szykuje się większe niż w poprzednich latach – przyznaje Tomasz Buraś, dyrektor zarządzający DHL Express Poland.
Sendit, broker usług kurierskich, wskazuje, że bezpieczny termin na dostawy e-zakupów minął 9 grudnia. Po tym czasie część paczek może zostać dostarczona nawet z kilkudniowym opóźnieniem. Wedle statystyk Sendit odsetek takich spóźnionych przesyłek przed świętami wzrasta z 6 do 13 proc. Ale eksperci uspokajają i przekonują, że czarny scenariusz wcale nie musi się ziścić. Kurierom sprzyjają bowiem łagodna zima oraz kalendarz (Wigilia wypada we wtorek), który sprawia, że paczki z prezentami pod choinkę można dostarczać jeszcze w sobotę, poniedziałek, a nawet wtorek. Ponadto operatorzy zatrudnili na ten okres nawet po kilka tysięcy dodatkowych pracowników. Tylko w PP przesyłki roznosi blisko 30 tys. listonoszy oraz kurierów, a w przedświątecznym szczycie wspomaga ich dodatkowe ponad 2,7 tys. osób (ok. 700 listonoszy, 1500 pracowników obsługi klienta i sortowni).
Ale w tym roku rekordowo dużo e-zakupów, zamiast bezpośrednio do rąk zamawiających, kurierzy zawożą do punktów odbioru – automatów paczkowych czy też saloników prasowych i sklepów. 30 proc. kupujących online odbiera zakupy w punkcie. A i same sieci sklepów chętnie współpracują z operatorami logistycznymi, jak tzw. punkty odbioru. – Klienci realizujący zakupy online i odbierający je w sklepie są szczególnie wartościowi. Ich zaangażowanie w zakupy nie słabnie bowiem w porównaniu z tradycyjnymi konsumentami. To oznacza, że są tak samo skłonni kupić coś na miejscu – tłumaczy Magdalena Frątczak z CBRE.
W okresie przedświątecznym szturm na e-sklepy jest tak duży, że punkty odbioru przeżywają oblężenie. W PP tłumaczą, że – w porównaniu z danymi z 2018 r. – w br. do sieci punktów odbioru (m.in. sklepy Żabka, stacje Orlen, kioski Ruchu, placówki pocztowe) trafiło dwa razy więcej paczek. Dynamika popularności tej usługi na stacjach Orlenu sięga aż 240 proc.
Jednak nie wszyscy operatorzy dają sobie radę z zalewem paczek. Eksperci mówią, że w konsekwencji dochodzi do paradoksalnej sytuacji. Część punktów odbioru (m.in. niektóre mniejsze sklepy osiedlowe) odmawia bowiem przyjmowania paczek, gdyż nie ma już miejsca do ich przechowywania. Z kolei kurierzy, nie wyrabiając się z dostawami do adresatów, gdy nie zastaną odbiorcy, nie ponawiają próby doręczenia, tylko od razu zawożą przesyłkę do punktu – placówki lub automatu.