Resortu transportu opublikował 30-stronicowy dokument z wytycznymi, jak można otrzymać zgodę organów nadzoru na instalowanie nowocześniejszych filtrów w starszych samochodach. — Teraz jest kolej na przemysł, by opracował skuteczne systemy spełniające wszelkie limity i przepisy — oświadczył minister Andreas Scheuer. Federalny urząd transportu motorowego będzie wydawać szybko zgodę na modernizację, więc nowe systemy mogą znaleźć się na rynku możliwie jak najszybciej — dodał minister.
Grupa Baumot produkująca nowoczesne zestawy filtrów do układów wydechowych przyjęła te wytyczne z zadowoleniem. — Zgodnie z normalną procedurą homologacji pojazdu uważamy, że jesteśmy w stanie dostarczyć nasz system terminowo w 2019 r. — oświadczył jej prezes Marcus Hausser.
Organizacja producentów samochodów VDA stwierdziła jednak, że klienci powinni raczej kupować nowe samochody zamiast wydawać pieniądze na instalowanie nowych systemów filtrujących spaliny w starszych dieslach. — Nie możemy dać gwarancji za pojazd, w którym trzecia strona dokonała modernizacji układu wydechowego — powiedział dziennikowi „Die Welt" przewodniczący Barnhard Mattes. — Jeśli klient zmodyfikuje swój pojazd, to wówczas on i wykonawca tego będą odpowiedzialni ze wszelkie wynikające z tego uszkodzenia — dodał.
Organizacja ekologów Deutsche Umwelthilfe (DUH) uzyskała w lutym precedensowe orzeczenie sądu pozwalające ogłaszać zakazy wjazdu do miast po pozwaniu władz miejskich za nieprzestrzeganie przepisów o czystym powietrzu.
Władze zmusiły firmy samochodowe do rozważenia modernizacji układów wydechowych, gdy niektóre miasta zaczęły zapowiadać zakaz wjazdu starszych diesli. Doszło do spięcia między władzami, ekologami, konsumentami i firmami, kto i jak ma pokryć koszty całego przedsięwzięcia, szacowanego na 14,5 mld euro. Producenci chcieli, by klienci kupowali nowsze pojazdy, organizacje ekologów i konsumentów uważają, że modernizacja będzie skuteczniejsza finansowo, władze twierdziły stanowczo,<\!s>że koszty należą do producentów. Firmy zgodziły się na modernizację za 3 tys. euro od pojazdu, ale są podzielone w opinii, kto ma za to zapłacić.