W polskich centrach handlowych działa już 115 klubów fitness, podczas gdy kin w takich lokalizacjach jest 125. To dla wielu operatorów coraz ciekawsza lokalizacja na otwieranie nowych centrów fitness, których nasycenie w centrach handlowych jest u nas jednym z najwyższych w regionie – wynika z raportu firmy Colliers International. Firma podaje, że właśnie kina i kluby fitness zdecydowanie dominują, jeśli chodzi o ofertę rozrywkową i usługową w galeriach handlowych, a w Polsce widać to doskonale.

Nowe formaty
To także potwierdzenie, że rynek ma potencjał i rozwija się w wielu kierunkach, w ostatnich latach widać zdecydowany zwrot w stronę półki premium. Kluby z ofertą dla najbardziej wymagających klientów już się na polskim rynku pojawiają, jak Holmes Place, teraz wchodzi na niego również amerykański Orangetheory Fitness. – W ciągu 12 miesięcy od debiutu marki w Polsce otworzyliśmy dwa studia w Warszawie – mówi Maciej Turowski, prezes Orangetheory Fitness Polska. – W naszych planach na najbliższe lata jest otwarcie w sumie 30 klubów w największych miastach Polski, gdzie widzimy zainteresowanie konsumentów alternatywnymi rozwiązaniami fitness – dodaje.
Jak podkreśla, przez prawie dekadę polski rynek rozwijał się przede wszystkim w oparciu o koncepcję otwartej siłowni typu big-box, a głównym wyróżnikiem sieci była cena karnetu, co zapoczątkowało wyścig cen w dół. – Jednak dziś konsumenci poszukują i potrzebują czegoś innego. To personalizacja, kameralna, ciepła, niemal rodzinna atmosfera, wyjątkowość formuły, w jakiej odbywa się aktywność fizyczna – mówi.
Na świecie trend na ofertę premium także widać, ale nikt nie jest skazany na sukces, co pokazała choćby klapa sieci Hard Candy, firmowanej przez Madonnę. Pierwsze lokale ruszyły w 2010 r., później pojawiały się na całym świecie, aby stopniowo zacząć znikać.