Jak wynika z badań przeprowadzonych w połowie listopada przez CBOS, świadomość szkodliwości zjawiska jest mała – jedynie 25 proc. nigdy nie kupuje podrabianych produktów. Mimo to 88 proc. uważa to za nieetyczne. – Dla wielu firm najważniejszym elementem ich wartości jest marka, a takie postępowanie jest nie dość, że nieuczciwe, to także niebezpieczne dla klientów – mówi Rafał Parczewski, dyrektor generalny Pro Marki.

Zakup podróbek nie stanowi problemu – 43,6 proc. pochodzi z bazarów. Z badań wynika, że za kolejne 16,4 proc. odpowiadają hipermarkety. Przez Internet na razie dokonuje się jedynie 5,5 proc. takich zakupów, jednak ich udział będzie szybko rosnąć. – Obserwujemy coraz mniej wielkich transportów zatrzymywanych na granicach. Liczba paczek zamawianych w sieci jednak bardzo szybko rośnie, a z nimi jest znacznie trudniej walczyć – mówi Iwona Mońko z Ministerstwa Finansów.

Z danych Światowej Organizacji Handlu wynika, że 6 – 8 proc. globalnych obrotów stanowią podróbki. – Kary za ten proceder są stosunkowo niewielkie, a opłacalność porównywalna z handlem narkotykami. Należy się więc spodziewać coraz większej skali tego zjawiska – dodaje Iwona Mońko. Za sprzedaż i produkcję podróbek można dostać karę 2 – 5 lat więzienia.

Polska pod względem liczby zatrzymań podrobionych towarów jest dzisiaj w UE na siódmym miejscu, a na szóstym pod względem liczby akcji przeciwko przemytowi podróbek. W ubiegłym roku służby celne zatrzymały 2,5 mln sfałszowanych produktów, w 2005 r. zaś było to 4 mln. Dlatego Pro Marka wczoraj ruszyła z akcją "Uważaj na podróbki" – ulotki będą rozdawane na bazarach, banery pojawią się także na najpopularniejszym serwisie aukcyjnym Allegro.