Reklama

Bumar czeka na prezesa

Kilkutygodniowe poszukiwania szefa największej w kraju firmy zbrojeniowej nie dały rezultatu

Publikacja: 17.03.2008 04:57

Bumar czeka na prezesa

Foto: Rzeczpospolita

W rozpoczętym w lutym postępowaniu selekcyjnym, które przez wiele dni prowadziła nowa rada nadzorcza spółki, spośród ponad 20 kandydatów najwięcej punktów zebrał Roman Baczyński, były prezes Bumaru odwołany w zeszłym roku przez władze PiS. Baczyński zaproponował program ekspansji handlowej grupy, musiał jednak także swoim oponentom wyjaśniać kulisy niektórych transakcji związanych z eksportem broni.

Najpoważniejszym konkurentem Baczyńskiego okazał się Henryk Ogryczak, były wiceminister gospodarki w rządzie AWS, potem menedżer w przemyśle stoczniowym. Według niektórych Baczyński nie przestaje się liczyć w grze.

Przedłużające się bezkrólewie w obronnym koncernie szkodzi interesom grupy. Energicznych decyzji wymaga zwłaszcza komplikująca się sytuacja w pancernych zakładach. Znowu opóźnia się realizacja wartego 370 mln dolarów czołgowego kontraktu malezyjskiego, są kłopoty z dostawami wież bojowych do rosomaków. Podczas niedawnej wizyty przedstawicieli armii indyjskiej, która jest strategicznym odbiorcą naszego uzbrojenia, ofertę Bumaru pozbawionego lidera przedstawiali w imieniu zarządu grupy przedstawiciele rady nadzorczej i... Roman Baczyński. Między innymi dlatego, że był on zupełnie niedawno specjalnym pełnomocnikiem koncernu na ostatnich targach DefExpo w New Delhi.

Przychody Bumaru sp. z o.o. w ostatnich latach przekraczały rocznie 2 mld zł, a w zeszłym roku wartość transakcji związanych z eksportem uzbrojenia sięgnęła 600 mln zł. Bumar sprzedaje dziś jednak znacznie mniej broni i usług za granicę niż jeszcze kilka lat temu.

Józef Nawolski, przewodniczący nowej rady nadzorczej, woli koncentrować się na przyszłości: zapowiada przyspieszony proces wzmacniania Bumaru i współdziałanie w tym procesie z Agencją Rozwoju Przemysłu. Do przyszłego narodowego zbrojeniowego koncernu będą sukcesywnie włączane tylko mocne, zrestrukturyzowane spółki związane z obronnością. To na ARP ma spoczywać misja uzdrawiania przejmowanych przedsiębiorstw.

Reklama
Reklama

Bumar chciałby szybko uzyskać większe wpływy w Wojskowych Zakładach Mechanicznych w Siemianowicach produkujących rosomaki. Obronna spółka od miesięcy finansuje produkcję transporterów (gwarantuje kredyty wartości 280 mln zł), ale nie ma możliwości kontrolowania poczynań zarządu WZM. Firma z Siemianowic podlega nadzorowi MON. – Interesuje nas racjonalne włączanie do Bumaru najbardziej innowacyjnych wojskowych firm, które radzą sobie z produkcją – mówi Józef Nawolski.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora z.lentowicz@rp.pl

W rozpoczętym w lutym postępowaniu selekcyjnym, które przez wiele dni prowadziła nowa rada nadzorcza spółki, spośród ponad 20 kandydatów najwięcej punktów zebrał Roman Baczyński, były prezes Bumaru odwołany w zeszłym roku przez władze PiS. Baczyński zaproponował program ekspansji handlowej grupy, musiał jednak także swoim oponentom wyjaśniać kulisy niektórych transakcji związanych z eksportem broni.

Najpoważniejszym konkurentem Baczyńskiego okazał się Henryk Ogryczak, były wiceminister gospodarki w rządzie AWS, potem menedżer w przemyśle stoczniowym. Według niektórych Baczyński nie przestaje się liczyć w grze.

Reklama
Biznes
Warren Buffett przekazuje miliardy i stanowisko CEO. Nadchodzi nowa era Berkshire
Biznes
Rodzina Trumpów miała finansowo udany rok
Biznes
Biznes potrzebuje imigrantów, Shein pod ostrzałem Francji, Trump pomnaża majątek
Biznes
Zachodnie koncerny znów rejestrują swoje marki w Rosji. Dlaczego to robią?
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Biznes
Miało być bezpiecznie, będzie oszczędnie. Rząd majstruje przy cyberbezpieczeństwie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama