Jeszcze rok temu oczekiwano szybkiej konsolidacji na europejskim rynku lotniczym. Ale podczas zakończonego właśnie w Stambule posiedzenia rady prezesów sojuszu Star Alliance już z mniejszym entuzjazmem mówiono o kolejnych fuzjach dużych europejskich linii, podobnych do wykupienia Swissa przez Lufthansę. Mimo to Wolfgang Mayrhuber, prezes niemieckiego przewoźnika, nie ukrywa zainteresowania kupnem udziałów w LOT. Taka możliwość się pojawi, kiedy akcje polskiej spółki zostaną wprowadzone na giełdę, czyli najwcześniej na przełomie 2008 i 2009 roku. Wówczas swoje walory (ponad 25 proc.) mógłby sprzedać syndyk masy upadłościowej SAir Group.
– Do tego będzie potrzebna wola obydwóch stron, i nasza, i LOT – mówił Mayrhuber.
Zapał do wielkich transakcji wyraźnie opadł po fiasku wykupienia przez Air France/KLM udziałów w Alitalii.
– Nie będziemy się porywać na takie wielkie przedsięwzięcia, bo rozbudowujemy właśnie flotę, otwieramy cztery nowe połączenia do Chin, a nie zamierzamy utracić naszej wysokiej oceny wiarygodności kredytowej – powiedział „Rz” prezes Lufthansy.
Europejskie linie wybierają wzmocnienie pozycji na rynkach regionalnych. SAS chce być najsilniejszym przewoźnikiem na północy Europy, dowozić pasażerów małymi samolotami na lotnisko w Kopenhadze i stamtąd wysyłać w świat. Dlatego przewoźnik kupił małe linie bałtyckie – Air Estonia i Air Lithuania – i otworzył połączenia do Indii, Seattle i Szanghaju.