Podróżujący zawsze ubezpieczony

Wydatek rzędu kilkudziesięciu złotych pozwoli nam nie obawiać się dodatkowych nagłych kosztów

Publikacja: 03.07.2008 15:19

W Europie wyjeżdżając za granicę, powinniśmy mieć ze sobą europejską kartę ubezpieczenia zdrowotnego. Dokument ten potwierdza, że jesteśmy ubezpieczeni, płacimy składki. Kartę wyda nam oddział Narodowego Funduszu Zdrowia tam, gdzie mieszkamy. Kiedy stanie nam się coś w podróży, z kartą możemy iść po pomoc do lekarza. Działa ona we wszystkich krajach Unii Europejskiej oraz w Szwajcarii, Norwegii i Islandii. Dzięki niej będziemy leczeni bezpłatnie, ale... tylko w publicznej służbie zdrowia i w tym zakresie, w jakim leczeni są w ramach ubezpieczenia obywatele tych krajów. A w wielu z nich mieszkań opłacają część kosztów leczenia.

Dlatego warto pomyśleć o wykupieniu w firmie ubezpieczeniowej indywidualnej polisy. Jeśli będziemy podróżować z biurem podróży, taką polisę wykupi za nas biuro. Inna rzecz, czy taka podstawowa, polisa rzeczywiście nam odpowiada i wystarczy. Kupując wycieczkę, zapytajmy, co obejmuje i do jakiej sumy nas chroni przed dodatkowymi wydatkami.

Kiedy wyjazd organizujemy sobie sami, bez pomocy biura podróży, ubezpieczenie warto wykupić osobiście. Prawie każda firma ubezpieczeniowa przygotowała pakiety ubezpieczeń chroniących nas w przykrych, niespodziewanych sytuacjach. Nie tylko choroby. Co i dlaczego można ubezpieczyć?

[srodtytul]Koszty leczenia[/srodtytul]

Zdarza się, że szpitale za granicą odmawiają świadczenia usług medycznych, jeżeli nie mamy wykupionego ubezpieczenia kosztów leczenia. W większości krajów Unii Europejskiej pacjenci korzystający z usług społecznej służby zdrowia partycypują w kosztach leczenia. W Belgii np. pacjent opłaca od 25 do 40 proc. kosztów porady medycznej i leczenia stomatologicznego. W przypadku leczenia szpitalnego NFZ przejmuje większość kosztów, lecz pacjent ponosi pewne opłaty, np. ryczałt za przyjęcie do szpitala czy opłatę za każdy dzień pobytu w nim. We Francji pacjent pokrywa 30 proc. kosztów porady medycznej i m.in. 40 proc. kosztów badań i analiz laboratoryjnych. W Niemczech trzeba zapłacić 10 euro za każdy dzień pobytu w szpitalu. Tyle samo kosztuje tu pierwsza wizyta u lekarza rodzinnego. W żadnym z krajów Unii Europejskiej refundacja nie obejmuje transportu chorego i przewozu zwłok.

Refundacji nie podlega leczenie w placówkach prywatnych. Zatem Polak korzystający z usług medycznych na podstawie europejskiej karty ubezpieczenia zdrowotnego będzie zobowiązany do pokrycia kosztów z własnej kieszeni. Nie może liczyć, że Narodowy Fundusz Zdrowia zwróci mu pieniądze. Dopiero z polisą turystyczną nie będzie musiał się ograniczać do korzystania ze świadczeń publicznych placówek służby zdrowia. W razie nagłego zachorowania lub nieszczęśliwego wypadku może korzystać z pomocy medycznej natychmiast, nawet w placówkach prywatnych, bez wykładania własnych pieniędzy.

Na co zwrócić uwagę, wybierając polisę? – Na wysokość ubezpieczenia kosztów leczenia. Ustalając sumę gwarancyjną, załóżmy wariant pesymistyczny, czyli że zdarzy się nam lub naszym bliskim wypadek, na skutek którego doznamy znacznego uszczerbku na zdrowiu. Polecam więc minimum 150 tys. euro. Taki limit gwarantuje pełne pokrycie kosztów leczenia bez konieczności sięgania po własne środki – radzi dr Krzysztof Łyskawa z Instytutu Informacji Ubezpieczeniowej.

[srodtytul]Pomoc w podróży[/srodtytul]

Bardzo ważnym elementem ubezpieczenia turystycznego jest też oferta pomocy w podróży, czyli tzw. assistance. – To dodatek do klasycznego ubezpieczenia kosztów leczenia, który zapewnia szereg udogodnień, np. konsultację telefoniczną z polskojęzycznym lekarzem, transport do kraju zgodnie z pisemnym zaleceniem lekarza. Pokrycie kosztu przyjazdu kogoś z rodziny, kto zaopiekuje się nami po wypadku. Zdarza się, że w ramach pakietu assistance ubezpieczyciel pokrywa też koszty opieki nad naszymi nieletnimi dziećmi, gdy my leżymy po wypadku w szpitalu – wylicza Łyskawa.

Specjalista radzi, by assistance obejmowało również m.in. pomoc finansową, która przydaje się np. w wypadku kradzieży kart kredytowych i gotówki. Zwróćmy też uwagę, by usługa assistance zawierała złożenie kaucji i zastępstwo procesowe. Tego typu usługa przyda się, gdy na przykład za granicą spowodujemy wypadek.

[srodtytul]Następstwo nieszczęśliwych wypadków[/srodtytul]

Tego typu ubezpieczenie jest już zwyczajowo dodawane do KL. Gwarantuje wypłatę odszkodowania związanego z nieszczęśliwym wypadkiem, który miał miejsce poza granicami kraju, na skutek którego ubezpieczony doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu. Stopień uszczerbku ocenia specjalna komisja powołana przez ubezpieczyciela. Świadczenie z NNW jest też wypłacane rodzinie w razie śmierci ubezpieczonego.

[srodtytul]Odpowiedzialność cywilna[/srodtytul]

To ubezpieczenie, które przydaje się przede wszystkim, gdy ktoś inny przypadkiem ucierpi przez nas. Na przykład skaleczymy komuś rękę w czasie gry w piłkę czy pływania w basenie, poszkodowany może zażądać odszkodowania. Jeśli nie będziemy mieli OC, odszkodowanie będziemy musieli zapłacić z własnej kieszeni. Zdarza się, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, że sądy wymierzają odszkodowania sięgające od kilkunastu do nawet kilkuset tysięcy dolarów.

OC przydaje się też, jeśli uszkodzimy czyjeś mienie, czyli np. kiedy nasza pociecha, bawiąc się, wybije komuś szybę w aucie, podrze koszulę czy zepsuje zamek w walizce.

[srodtytul]Nie licz na szczęście[/srodtytul]

Wykupić ubezpieczenie to jedno, a uzyskać odszkodowanie to drugie. – Trzeba pamiętać, że celem tych firm jest zysk. Nie można więc oczekiwać, że odstąpią od warunków umowy, by wypłacić ubezpieczenie. Radzę więc przed podpisaniem umowy zapoznać się z jej warunkami, szczegółami i wyjątkami – mówi Krzysztof Łyskawa.

Z jakimi problemami przychodzą petenci do biura rzecznika konsumenta? – Najczęściej trafiają do mnie osoby, które zaaferowane wypadkiem nie dopełniły warunków umowy i dlatego ubezpieczyciel odmówił im wypłaty ubezpieczenia. Na przykład w umowie było, że należy pisemnie w ciągu siedmiu dni zawiadomić firmę ubezpieczeniową o zdarzeniu, a oni dopiero po powrocie do Polski, czyli np. dwa tygodnie później, wypełnili wniosek i chcieli, by wypłacono im odszkodowanie. Niestety, w takim wypadku nie dostaną pieniędzy – wyjaśnia poznański rzecznik konsumentów Marek Janczyk.

W Europie wyjeżdżając za granicę, powinniśmy mieć ze sobą europejską kartę ubezpieczenia zdrowotnego. Dokument ten potwierdza, że jesteśmy ubezpieczeni, płacimy składki. Kartę wyda nam oddział Narodowego Funduszu Zdrowia tam, gdzie mieszkamy. Kiedy stanie nam się coś w podróży, z kartą możemy iść po pomoc do lekarza. Działa ona we wszystkich krajach Unii Europejskiej oraz w Szwajcarii, Norwegii i Islandii. Dzięki niej będziemy leczeni bezpłatnie, ale... tylko w publicznej służbie zdrowia i w tym zakresie, w jakim leczeni są w ramach ubezpieczenia obywatele tych krajów. A w wielu z nich mieszkań opłacają część kosztów leczenia.

Pozostało 89% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Biznes
BCC For The Future już na stałe zagości w kalendarzach biznesowych w Polsce
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polskie firmy kontra chińska konkurencja, miliardy na transformację energetyczną
Biznes
Spółka Srebrna z rekordowymi przychodami. Wśród wydatków tysiące na karmę dla kotów
Biznes
Prezes Totalizatora Sportowego odwołany ze stanowiska