Czy Polnord myśli o wejściu do nowych miast w Polsce?
Cały czas rozmawiamy, m.in. o Chorzowie i Krakowie. Chcemy tam kupować ziemię. Ale czekamy, bo ona jeszcze powinna stanieć. Polnord jest w tej dobrej sytuacji, że ma gotówkę. W tym roku z własnych pieniędzy zainwestowaliśmy już prawie 150 mln zł. I mamy możliwość zainwestowania jeszcze ok. 150 mln zł.
Złożyliście ofertę upadającej grupie Martinsa-Fadesa w sprawie odkupu udziałów w Fadesie-Prokomie?
Wstępną tak, ale Hiszpanie nie przyjęli jej. Chcą się odbudować na bazie spółek spoza Hiszpanii. A polska spółka Fadesy, dzięki Polnordowi, jest jedną z ich najlepszych firm. Ma sprzedane w Wilanowie prawie 1 tys. mieszkań, które teraz buduje. Hiszpanie nie chcą tego oddawać, bo to ich najatrakcyjniejsze aktywa. Cały czas przyglądamy się sytuacji. Ale na razie Fadesa sprzedaje aktywa poza Polską.
Ile może kosztować brakujące wam 51 proc. w tej spółce?
Swego czasu mówiłem, że ok. 200 mln zł, ale to za drogo. Oni może by chcieli 200 – 250 mln zł. Nasza oferta była dużo niższa, jednak nie mogę zdradzić szczegółów.