Polska ustawa o VAT przewiduje, że kupując lub sprowadzając do Polski samolot lżejszy niż 12 ton, trzeba zapłacić 22 proc. VAT niezależnie od tego, czy będzie on wykorzystywany w celach prywatnych czy komercyjnych. – Tymczasem przepisy unijne nie przewidują rozróżnienia pod względem masy, lecz w zależności od celu, do jakiego samolot będzie wykorzystywany – mówi Bartłomiej Herodecki, prezes firmy przewozowej Direct Fly. Jak wyjaśnia, tylko samoloty kupowane na użytek prywatny powinny być obłożone 22-proc. stawką VAT.
Problem dotyczy nie tylko dziesięciu małych polskich przewoźników, którzy działają jako taksówki powietrzne, ale też importerów maszyn czy firm leasingujących samoloty. Jak podają przewoźnicy, co roku do Polski trafia kilkadziesiąt maszyn, ich ceny wahają się od ok. 0,5 mln euro do kilkunastu milionów euro.
Stosowanie 22-proc. stawki VAT (obowiązującej notabene jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej) oznacza w praktyce, że mniejsze firmy muszą posiadać większy kapitał obrotowy. – Naszym zdaniem jest to sprzeczne z zasadą konkurencji, gdyż faworyzuje dużych przewoźników – mówi Herodecki.
Sytuacja zmusza firmy przewozowe do obchodzenia przepisów. Sporo polskich statków powietrznych rejestrowanych jest m.in. w Danii i Irlandii. – Można sprowadzić samolot do Danii, tam go zarejestrować i nie płacić VAT, ale to z kolei może utrudnić uzyskanie finansowania od polskich instytucji – wyjaśnia prezes Direct Fly. – Zdobycie zagranicznego kredytu przez polskiego przedsiębiorcę też graniczy z cudem.
Kilkadziesiąt polskich firm zapowiada wystąpienie z wnioskiem o zmianę prawa do resortu finansów i do Sejmu. Jeżeli to nie przyniesie efektów, sprawę skierują do Komisji Europejskiej, by ta zaopiniowała zgodność polskiego prawa podatkowego z przepisami unijnymi.