– Dobrze zarządzana firma zawsze powinna mieć strategię, która uwzględnia czarny scenariusz. A w obecnych warunkach wszyscy przedsiębiorcy powinni się zastanowić, czy im coś nie grozi, choć to zagrożenie jest różne w zależności od sektora – mówi Bohdan Wyżnikiewicz z Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Jego zdaniem najmniej powodów do obaw mogą mieć producenci podstawowych artykułów: żywności, kosmetyków etc.
Jednak nawet te firmy liczą się ze skutkami spowolnienia. Krzysztof Pawiński, prezes Maspeksu, nie kryje zadowolenia, że grupa już kończy duże inwestycje. – Nieświadomie trafiliśmy z naszym planowaniem w odpowiednim czasie. Aczkolwiek staramy się zawsze utrzymywać zadłużenie na bezpiecznym poziomie – mówi Pawiński.
Cezary Kołodziejczyk, prezes Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris, jednego z największych w Polce producentów kosmetyków, twierdzi, że spółka poczeka do końca roku, by określić, jaki scenariusz będzie realizować: rozwojowy czy bardziej oszczędnościowy, co może oznaczać odłożenie w czasie realizacji niektórych planów.
Firma miała tej jesieni ruszyć z budową nowego zakładu. Na razie jej nie zaczęła. Opóźnienie jest związane z przedłużającym się uzyskaniem stosownych zezwoleń, ale Cezary Kołodziejczyk przyznaje, że tym razem biurokracja zadziałała na korzyść firmy.
Czekać nie mogą już deweloperzy. – Latem zdecydowaliśmy o opóźnieniu kilkunastu inwestycji planowanych na najbliższe dwa lata. Teraz jesteśmy gotowi do dalszego ograniczania skali inwestycji, jeśli sytuacja będzie się jeszcze pogarszać – mówi Jarosław Szanajca, prezes Dom Development. Spółka akumulowała też gotówkę na gorsze czasy.