Ponad 60 tys. osób pracuje w spółdzielniach socjalnych, towarzystwach wzajemnych czy stowarzyszeniach i fundacjach, które nie tylko zbierają datki na swoją działalność, ale też same produkują, tworzą czy oferują usługi.
– W Unii Europejskiej różne przedsięwzięcia ekonomii społecznej to prawie milion instytucji tworzących łącznie ok. 11 mln miejsc pracy i wytwarzających ok. 10 proc. PKB – wylicza Jakub Wygnański, szef Stowarzyszenia na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych. W Polsce ich działanie jest niezbędne, by walczyć z bezrobociem. Ponad pół miliona bezrobotnych Polaków pozostaje bez pracy przez lata. Większość mieszka na wsiach, często popegeerowskich, gdzie bezrobocie jest bardziej chorobą społeczną niż problemem rynku pracy. Dodatkowo mamy najniższy wskaźnik zatrudnienia osób niepełnosprawnych wśród wszystkich krajów UE.
I dlatego ważne jest, by organizacje pozarządowe (a jest ich ponad 65 tys.) umiały nie tylko zarabiać pieniądze, ale także tworzyć miejsca pracy dla trwale bezrobotnych.
Początki takich firm są bardzo różne. Spółdzielnia Socjalna Usługowo-Handlowo-Produkcyjna w Byczynie (woj. opolskie) powstała dzięki wsparciu samorządowych społeczników i burmistrza gminy Ryszarda Grünera. Cztery lata temu zarejestrowało ją 15 długotrwale bezrobotnych. Zajmuje się głównie działalnością budowlano-remontową.
Z kolei cieszyńskie Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej Być Razem nie tylko przejęło wiele z zadań pomocy socjalnej, ale także prowadzi warsztaty i pracownie. Powstał również sklep Ósemka, gdzie sprzedawane są wyroby wykonane w warsztatach.