Z dziewięciu banków, które odpowiedziały na nasze pytania (Millennium i HSBC zdecydowały się tego nie robić), siedem było w 2008 r. aktywnych na rynku kredytów konsorcjalnych. W sumie pożyczyły firmom 7,5 mld zł – o 1,5 mld zł mniej niż w 2007 r.
Kredyt konsorcjalny to kredyt udzielony wspólnie przez kilka – kilkanaście banków. Konsorcja są przeważnie tworzone w celu udzielenia dużych pożyczek. Dzięki syndykacji (podziałowi kredytu) ryzyko niespłacenia kredytu rozkłada się na więcej banków.
– Niektóre banki wycofały się z tego rynku z przyczyn strategicznych oraz ze względu na pierwsze symptomy kryzysu finansowego. Decyzje o takim ruchu zapadały zwykle w zagranicznych centralach – mówi Paweł Stamburski, dyrektor Departamentu Bankowości Korporacyjnej w BGŻ. – Poza tym w II półroczu 2008 roku banki ze względu na kwestie płynności na rynku międzybankowym rezygnowały z uczestnictwa w kredytach konsorcjalnych.Dla przykładu Bank Handlowy i polski oddział Societe Generale zdecydowały się w ubiegłym roku już w ogóle nie wchodzić w tego typu transakcje. Podobną decyzję, ale w tym roku, podjął Bank DnB Nord.
W największej liczbie transakcji (26) wziął udział Pekao SA. Natomiast najbardziej agresywny na tym rynku był BZ WBK, który w 2007 r. zdecydował się wejść do sześciu konsorcjów, a już w ubiegłym do 14. – Dla nas to był bardzo udany rok. Dla przedsiębiorstw staliśmy się atrakcyjniejszym partnerem, kiedy kilka dużych banków postanowiło nie wchodzić z gwarantowaniem (później kwoty gwarantowane są syndykowane do banków uczestniczących w konsorcjum – red.) potężnych kredytów dla firm – tłumaczy Małgorzata Nesterowicz, dyrektor ds. klientów korporacyjnych w Banku Zachodnim WBK.
Ten rok na pewno nie będzie obfitował w kredyty konsorcjalne. Niektórzy bankowcy uważają wręcz, że w I półroczu w ogóle nie dojdzie do takich transakcji. A jeśli udałoby się je przygotować, to będą to kredyty, nad którymi prace rozpoczęły się jeszcze w 2008 r.