Za trzy lata skonsolidowani chińscy producenci aut będą konkurować na światowych rynkach oferując najnowszej generacji hybrydowe i elektryczne samochody – przewidują rządowi planiści
Rząd przygotował ten plan wcale nie z powodu słabej sprzedaży aut w Państwie Środka. Popyt cały czas rośnie i wszyscy producenci spodziewają się już w tym roku przełamania bariery 10 mln sztuk sprzedanych aut. Niektórzy spekulują, że w grudniu Chiny staną się największym motoryzacyjnym rynkiem na świecie i wyprzedzą USA.
Chiński rząd martwi się, że zbyt mało do powiedzenia mają lokalni producenci, którzy mimo dwucyfrowych wzrostów sprzedaży i zdobycia blisko jednej trzeciej rynku są nadal mali i rozproszeni. Średnio na każdego producenta przypada jeden procent rynku. Każda z sześciu europejskich marek zdobyła ponad trzy procent, po tyle samo mają trzy amerykańskie i trzy koreańskie marki, zaś siedem japońskich ma po cztery procent.
Administracja w Pekinie obawia się, że w takim stanie chińskie firmy (należący głównie do państwa) nie będą w stanie konkurować na światowych rynkach. – Nawet mając tak ogromny wewnętrzny rynek, z czasem chińscy producenci będą musieli zacząć eksportować, aby zapewnić sobie odpowiednio dużą skalę produkcji – uważa były członek zarządu Volkswagena Martin Posth.
Chińska administracja wyda w najbliższych trzech latach 10 miliardów juanów (1,45 mld dol.) dla producentów ekologicznych samochodów, czyli hybryd i pojazdów elektrycznych. Pekin najwyraźniej uznał, że chińscy producenci są wystarczająco konkurencyjni na tym polu i mogą pokusić się o zdobycie prowadzenia na świecie. Pieniądze będą przeznaczone m.in. w formie subsydiów dla tych firm, które wykażą się nowymi rozwiązaniami technicznymi w dziedzinie podłączanych do sieci hybryd oraz samochodów elektrycznych. Administracja będzie wspierać nie tylko producentów samochodów, ale także dostawców nowoczesnych akumulatorów i elektroniki. Pieniądze podatników pomogą również w zachęcaniu klientów (początkowo instytucjonalnych) do kupna ekologicznych samochodów.