Dzisiaj w Berlinie prezes Fiata Sergio Marchionne spotka się z ministrem gospodarki Niemiec Karlem-Teodorem zu Guttenbergiem i ministrem spraw zagranicznych tego kraju Frankiem-Walterem Steinmeierem.
– Nie pójdziemy na żadne ryzykowne przedsięwzięcia na koszt podatnika. W propozycjach, które nam przedstawią, powinno być jasno powiedziane, że europejskie fabryki Opla, które zostaną utrzymane, muszą mieć zapewnioną przyszłość na długą metę – podkreślił Guttenberg w wywiadzie dla „Bild am Sonntag”. Ledwie umilkły fanfary z powodu podpisania umowy w sprawie fuzji Fiata z Chryslerem, a sąd upadłościowy na Manhattanie zdążył rozpocząć procedurę „chirurgicznego” bankructwa amerykańskiej legendy motoryzacji, Włosi zaczęli się szykować do kolejnego przejęcia. Niemiecki tygodnik „WirtschaftWoche” cytuje anonimowe źródła, według których Fiat zaproponował za Opla poniżej miliarda euro, co na razie GM uznał za zbyt niską cenę. Wszystkie zainteresowane firmy odmawiają komentarzy na temat ewentualnych kwot.
– Dla nas to wyjątkowa okazja. Opel będzie wyjątkowym partnerem, powstałaby bardzo silna grupa w światowej motoryzacji – powiedział przewodniczący rady nadzorczej grupy Fiata Luca Cordero de Montezemolo. Zapytany, czy gdyby oferta została odrzucona, rozważa wspólne z PSA Peugeot/Citroen przejęcie latynoamerykańskich aktywów General Motors, powiedział: – Pozwólmy Sergio pracować. Mamy spójną strategię. Wiemy, co mamy w kartach, i wiemy, jak nimi grać. Marchionne nie ukrywa, że chciałby zbudować koncern, który produkowałby ponad 5 mln aut rocznie. To ma pozwolić przetrwać obecny kryzys. Fuzja z Chryslerem nie wystarczy, bo ich połączone moce to jedynie 4,26 mln aut rocznie. Nie jest wykluczone, że w staraniu o Opla Marchionne będzie chciał wykorzystać wsparcie austriacko-kanadyjskiej Magna AG, także zainteresowanej europejską schedą po GM.
Niemieccy związkowcy są przerażeni podbojami Marchionne. Armin Schild, regionalny lider AG Metall, mówi, że pracownicy zrobią wszystko, aby do transakcji nie doszło. W wywiadzie dla włoskiego dziennika „La Stampa” Schild, który jest w radzie nadzorczej Opla, nie ukrywał, że podczas nieudanej fuzji GM z Fiatem Niemcy już próbowali współpracować z Marchionne i zakończyło się to fiaskiem. – Konkurowaliśmy na tych samych rynkach – mówił Schild. – Opel i Fiat nie będą w stanie współpracować, dojdzie do kanibalizacji i z pewnością nie będzie to korzystne ani dla Fiata, ani dla Opla.
Tymczasem Chrysler w ramach restrukturyzacji zamknął wszystkie swoje amerykańskie fabryki. W ciągu miesiąca okaże się, które z nich pasują do nowej firmy, której nazwa jeszcze nie jest znana. – To będzie bardzo bolesna restrukturyzacja. Wszyscy: pracownicy, dostawcy, wierzyciele, znaleźli się pod ścianą – mówi Peter DeLorenzo z internetowego portalu Auto Extremist. Toshiro Nikai, japoński minister gospodarki, nie ukrywa, że jego rząd podejmie konkretne kroki w celu zabezpieczenia interesów japońskich producentów komponentów współpracujących z Chryslerem.