W grudniu zeszłego roku rząd przekazał spółkę PKP Przewozy Regionalne 16 województwom. Tuż po tym ówczesny zarząd stwierdził, że nie może podpisać się pod biznesplanem, który był podstawą negocjacji warunków, na jakich spółka przeszła w samorządowe ręce. Marszałkowie, by się dowiedzieć, co właściwie sprezentował im rząd, zalecili sporządzenie audytu. Dziś mają otrzymać jego wyniki. Już na pierwszy rzut oka widać, że stan spółki opisany przez władze PKP i rząd różni się od faktycznego.
Marszałkowie mieli otrzymać spółkę oddłużoną. Co do tego mają jednak wątpliwości. Strata spółki za zeszły rok wyniosła 138 mln zł. Strata bilansowa to 1,2 mld zł.
Od początku roku do chwili obecnej spółka zadłużyła się na 73 mln zł. Jeszcze miesiąc temu kwota ta była o prawie 30 mln zł wyższa. Na początku kwietnia PKP PR zalegała z opłatami za dostęp do torów aż 66 mln zł. Teraz – 43 mln zł. Kolejne 1,3 mln zł samorządowa spółka przekazała też PKP SA za wynajem kas. Wciąż jest jej jednak winna 6,7 mln zł. Aż 23 mln zł to dług wobec PKP InterCity za sprzedane przez PKP PR bilety na pociągi IC.
Teraz spółka ma zacząć spłacać swoje zobowiązania. – Mamy podstawy prawne i powoli spływają do nas pieniądze – mówi Piotr Olszewski, rzecznik PKP PR. – Trafią do nas już pieniądze od marszałków – dodaje.Wreszcie udało się podpisać ze wszystkimi marszałkami umowy o dofinansowanie pociągów. Część z nich jest zawarta na sześć lub osiem miesięcy.
– Wciąż jest zbyt dużo niewiadomych – uważa Władysław Husejko, marszałek województwa zachodniopomorskiego, które podpisało ze spółką umowę o dotacje na pół roku. – Nie mogliśmy się dłużej wstrzymywać z dofinansowaniem, ale ile jeszcze dopłacimy do końca roku, okaże się, dopiero jak otrzymamy wyniki audytu – wyjaśnia.