– Na całym rynku reklamy widać spadki w związku z mniejszymi wydatkami klientów. W przypadku outdooru najwięksi klienci wciąż się reklamują. Spadki są spowodowane też ograniczeniami reklamy zewnętrznej wprowadzanymi przez miasta – mówi „Rz” Lech Kaczoń, prezes Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej, zrzeszającej największych graczy outdoorowego rynku.
Tylko w II kwartale wpływy z reklamy zewnętrznej wyniosły 176,53 mln zł, o ok. 10 proc. mniej niż rok wcześniej. Wyniki za I półrocze wzmocniła kampania przedwyborcza do Parlamentu Europejskiego. W reklamy na billboardach partie polityczne zainwestowały od stycznia do czerwca 5,43 mln zł. – Większość z tej kwoty to wydatki reklamowe PiS, PSL i SLD – mówi Lech Kaczoń.
W związku z tym Izba liczy się z tym, że tegoroczne przychody branży mogą być niższe od wcześniej zakładanych o ok. 700 mln zł. W 2008 r. rynek był wart 707,1 mln zł.
ZenithOptimedia prognozuje tegoroczne wpływy outdooru na 669 mln zł. Zdaniem Lecha Kaczonia trudno się z tymi prognozami nie zgodzić. – Uzyskanie w tym roku wyniku zbliżonego do ubiegłorocznego jest możliwe, gdyby nastąpiło potwierdzenie wcześniejszych zapowiedzi i klienci faktycznie po prostu przesunęli budżety reklamowe na II półrocze – mówi Kaczoń.
[wyimek]5,43 mln zł wyniosły wydatki na reklamę zewnętrzną partii politycznych przed eurowyborami[/wyimek]