– W I półroczu nasza sprzedaż wzrosła o ok. 40 proc. Zakładamy, że tempo na takim poziomie uda się nam utrzymać także w II półroczu – mówi „Rz” Leszek Rodak, dyrektor generalny Polskich Zdrojów, wyłącznego dystrybutora Cisowianki i współwłaściciela rozlewni w Nałęczowie. Na koniec roku przychody firmy powinny przekroczyć 200 mln zł.
Polskie Zdroje są spółką komandytową, która należy do osób prywatnych. Jest jedyną firmą z polskim kapitałem, która weszła do ścisłej czołówki rynku, zdominowanej przez międzynarodowe koncerny. Należąca do niej Cisowianka idzie jak burza. W 2007 r. odebrała trzecie miejsce na rynku wody Kropli Beskidu produkowanej przez Coca- Colę. W ubiegłym roku została jego wiceliderem. Pozycję tę wcześniej zajmowała Nałęczowianka produkowana przez Nestle.
Według firmy badawczej Nielsen w połowie roku od lidera Żywca Zdroju, którego właścicielem jest Danone, dzieliło od Cisowianki ok. 13 pkt. proc. Jednak Leszek Rodak zwraca uwagę, że szacunki Nielsena nie pokazują pełnego obrazu rynku. Po pierwsze, nie biorą pod uwagę gastronomii czy sprzedaży wody dla zakładów pracy. Po drugie, Nielsen wlicza do rynku wód butelkowanych, tzw. wody smakowe. Żywiec Zdrój jest liderem tego segmentu, co automatycznie daje mu przewagę nad konkurentami.
Rozkład sił wygląda inaczej, gdy weźmiemy pod uwagę tylko klasyczną wodę. – Cisowianka jest już teraz najpopularniejszą wodą gazowaną sprzedawaną w butelkach. W segmencie wód niegazowanych dzieli nas już od Żywca Zdroju tylko kilka punktów procentowych – twierdzi Leszek Rodak. Zapowiada, że Polskie Zdroje dają sobie dwa, trzy lata na to, by Cisowianka została najpopularniejszą wodą butelkowaną w Polsce.
Aby to osiągnąć, spółka nie zamierza zmieniać dotychczasowej strategii. Opiera ją m.in. na rozwoju dystrybucji i mocnym wsparciu reklamowym.