W podobnym okresie przed rokiem zyski sięgały 2 mln zł. Lepiej wyglądają przychody – wyniosły 86 mln zł i były o 18 proc. wyższe niż w I półroczu 2008 roku.
Zarząd Wilbo tłumaczy, że do kiepskich wyników przyczynił się drogi surowiec oraz osłabienie złotego wobec euro i dolara. – Te negatywne tendencje skumulowały nam się w drugim kwartale. Trzeci i czwarty będą lepsze, choć sądzę że wyjście na plus w całym 2009 roku będzie niemożliwe – mówi Leszek Stypułkowski, prezes Wilbo.
Do poprawy wyników ma się przyczynić promocja marek (spółka wyda na ten cel około 1,6 mln zł) oraz przeniesienie zakładu z wynajmowanych pomieszczeń do niewykorzystanego, własnego budynku. Prezes Stypułkowski wskazuje, że ta ostatnia inwestycja powinna przynieść ponad 2 mln zł oszczędności w skali roku.
Wilbo zamierza również uczestniczyć w konsolidacji rynku. – Bierzemy udział w dwóch procesach akwizycyjnych. Jeden z podmiotów to firma niemiecka. Jesteśmy na etapie podpisywania listu intencyjnego – mówi szef Wilbo.