Firma kończy właśnie prace nad raportami finansowymi za pierwsze półrocze 2009 r. Sytuacja przewoźnika zmieniła się diametralnie, po tym jak w grudniu 2008 r. PKP InterCity przejęła od PKP Przewozy Regionalne przewozy pospieszne. Kilkakrotnie wzrosła liczba oferowanych połączeń, obsługiwanych pasażerów i pracowników spółki. To wydłużyło proces przygotowania firmy do debiutu.
Jak zapowiedział Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury, spółka zostanie sprywatyzowana w przyszłym roku.
Jeszcze w 2008 r. resort skarbu państwa – właściciel przewoźnika, i zarząd spółki liczyli, że prywatyzacja przyniesie ok. 800 mln zł. Za pakiet 25 proc. akcji inwestorzy na giełdzie mieli zapłacić ok. 400 mln zł. Kolejne 400 mln zł miało wpłynąć do kasy spółki – tyle miało przynieść podniesienie kapitału. Teraz szacunki wpływów spadły do 500 mln zł. – To dość realne w obecnych czasach – szacuje Adrian Furgalski, dyrektor ZDG TOR.
Do obrotu ma trafić pakiet mniejszościowy spółki. Jednak niewykluczone, że nie 25-proc., ale 49-proc. pakiet akcji.
Eksperci są zdania, że prywatyzacja na wiosnę to dobry pomysł, zwłaszcza jeżeli ma nastąpić na giełdzie. – Ostatnie pół roku na giełdzie wygląda przyzwoicie – mówi Czesław Warsewicz, poprzedni prezes PKP IC, który rozpoczął przygotowanie przewoźnika do debiutu. Pozytywne są też wieści ze świata na temat kondycji poszczególnych gospodarek. Kwiecień i maj tradycyjnie to też okres, kiedy w inwestorów wstępuje optymizm i wyniki mogą być dużo lepsze niż np. w miesiącach letnich – dodaje.