Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, plan wprowadzenia opłaty dywersyfikacyjnej jest w trakcie opracowywania. I zakłada, że będzie to dopłata 3 – 5 groszy do każdego metra sześc. gazu. Może zostać wprowadzona po wybudowaniu gazoportu, w połowie 2014 r.
Wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski przyznaje, że prace nad wprowadzeniem takiej opłaty trwają, ale za wcześnie mówić o szczegółach. – Pomysł uznaliśmy za ciekawy, biorąc zwłaszcza pod uwagę wyzwania, jakie stoją przed Gaz Systemem i PGNiG w związku z programem dywersyfikacji, który realizujemy w zakresie terminalu LNG – mówi wiceminister. – Podobne rozwiązania funkcjonują w innych krajach, m.in. w Hiszpanii i we Włoszech. Ze specjalnego funduszu wspierana jest budowa terminali LNG, dzięki czemu Hiszpania ma największy udział LNG w rynku gazu spośród państw Europy, przez co może sprowadzać surowiec z dowolnego źródła. Zdaniem wiceministra wpływy z opłaty mogłyby zasilić specjalnie powołany fundusz, a z niego pieniądze byłyby rozdzielane na poszczególne projekty. – To coś w rodzaju rekompensaty dla inwestorów ponoszących koszty związane z realizacją inwestycji kluczowych dla bezpieczeństwa energetycznego – dodaje Mikołaj Budzanowski. – Ideą takiego systemu byłoby równomierne rozłożenie kosztów na wszystkich uczestników rynku. Opłatę należy tak skonstruować, aby zminimalizować jej wpływ na wysokość rachunku dla odbiorcy. Bez systemu wspierania inwestycji dywersyfikacyjnych koszty amortyzacji nowej infrastruktury byłyby uwzględniane przez inwestorów w taryfach i obciążałyby odbiorców.
Przedstawiciele PGNiG nie chcą komentować sprawy opłaty, choć spółka przedstawiła wstępną koncepcję w Urzędzie Regulacji Energetyki. Po uruchomieniu gazoportu rachunki za gaz wzrosną nie tylko z powodu opłaty dywersyfikacyjnej, ale dlatego, że Polska będzie sprowadzać więcej gazu. Zatem udział gazu krajowego, którego wydobycie jest dużo tańsze niż import, zmaleje. Szacuje się, że produkcja 1000 m sześc. „polskiego gazu” kosztuje ok. 100 USD, sprowadzanego z zagranicy – ok. 300 USD. Gaz krajowy pokrywa ok. jednej trzeciej zapotrzebowania, ale po wybudowaniu gazoportu i wraz ze wzrostem popytu jego udział spadnie do jednej czwartej.
Trudno przewidzieć, ile będzie kosztował gaz rosyjski i katarski (LNG) w 2014 r. Zakładając optymistycznie, że surowiec z obu źródeł będzie w jednej cenie i tylko o 10 proc. wyższej niż teraz, to wydatki PGNiG na import gazu wzrosną o ok. 60 proc.
Spółka będzie musiała ująć je w swojej taryfie, czyli cennikach dla odbiorców. Podwyżka jest więc przesądzona, nie wiadomo tylko, jak duża będzie. Z naszych wyliczeń wynika, że tylko z powodu zmiany ceny gazu i nałożenia opłaty dywersyfikacyjnej rachunki osób wykorzystujących paliwo do gotowania wzrosną o ok. 20 proc. W rodzinach, które ogrzewają domy gazem, opłata wzrośnie nawet o 28 proc.