Jak podaje spółka w komunikacie w drugim kwartale jej przychody wyniosły 343 mln funtów, przy wzroście o 5 proc. w porównaniu z tym okresem ub.r. W pierwszym kwartale spadek sprzedaży wyniósł 8 proc., ale od początku roku marka ze 153-letnią historią zanotowała wzrost o 6 proc. do 572 mln funtów. Produkty znane z charakterystycznej kratki najlepiej sprzedawały się w Azji, gdzie wzrost sprzedaży wyniósł 15 proc. oraz Europie z 14 proc. wzrostem. Wyjątkiem jest Hiszpania, gdzie obroty Burberry spadły o 31 proc. Firma już wcześniej zapowiadała zamknięcie w tym kraju swojego zakładu oraz likwidację części sklepów.
Nic dziwnego, że inwestorzy zareagowali z entuzjazmem – akcje zdrożały ponad 4 proc. i ich cena jest najwyższa od stycznia 2008 r. Według aktualnego kursu kapitalizacja Burberry wynosi niema 2,4 mld funtów. Analitycy oceniają, że firma najgorsze może mieć już za sobą i spodziewają się dalszych wzrostów sprzedaży. Burberry ma 102 własne sklepy na całym świecie oraz 250 prowadzone na licencji. W ramach systemu franczyzowego działa kolejnych 130. Dwa butiki luksusowej marki działają też w Polsce.
Czy można już sobie pozwolić na delikatny optymizm i stwierdzenie, że branża luksusowa powoli podnosi się z kryzysu. Jak pisaliśmy w Rz niedawno ogromne kłopoty maja zwłaszcza marki włoskie jak Prada, Gianfranco Ferre czy Valentino zadłużone SA na setki milionów euro i walczą o przetrwanie negocjując z bankami przesunięcie terminów spłaty zobowiązań. Zapowiadane od dawna przejęcia marek w większości nadal kontrolowanych przez rodziny lub samych założycieli mogą się w końcu stać faktem.