– Polska sieć energetyczna wymaga remontów i inwestycji, trzeba też ją rozbudowywać, by uniknąć wyłączeń prądu. Ale problemem nie są pieniądze, lecz przeszkody prawne – zgodnie przyznają eksperci i przedstawiciele firm.
Piotr Begier z Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii uważa, że praktycznie nie ma w kraju regionu, w którym rozbudowa sieci nie byłaby konieczna. – Wokół aglomeracji głównym problemem jest stan sieci przesyłowych, czyli największych linii, natomiast w lepszym stanie jest sieć dystrybucyjna, bo to głównie podziemne kable – mówi Piotr Begier. Przedstawiciele państwowej firmy PSE Operator, która odpowiada za najważniejsze linie energetyczne w kraju, przyznają, że zagrożone są dostawy energii dla Warszawy, Poznania, Gdańska, Szczecina, a we wschodniej Polsce konieczna jest rozbudowa sieci. – Wokół aglomeracji muszą powstać tzw. obwodnice energetyczne, by w przypadku problemów z zasileniem z jednego kierunku można było z innych dostarczyć energię – mówi rzecznik PSE Operator Dariusz Chomka.
Inwestycje napotykają na przeszkody głównie związane z uzyskaniem zgody właścicieli działek, na których powstanie linia. PSE Operator szacuje koszty budowy 1 km linii na ok. 4 mln zł na terenach wiejskich i na ok. 6 mln zł w miastach. – Połowę tych wydatków przeznaczamy na pozyskanie terenu, czyli odszkodowania dla właścicieli - dodaje Chomka. PSE Operator wyda w tym roku na inwestycje ok. 900 mln zł, z czego ok. 750 mln z przeznaczeniem na linie. Pomimo wysokich nakładów spółka i tak ma problemy z realizacją inwestycji. Jeśli mieszkańcy są niezadowoleni z proponowanego odszkodowania, budowa nie posuwa się. Tak jest w gminie Kórnik, przez którą ma przebiegać linia zasilająca Poznań. Podobnie było w rejonie Trójmiasta. Budowę 700-metrowego odcinka linii wznowiono dopiero po czterech latach sporów. Właściciele dwóch działek blokowali ustawienie jednego słupa, a ich oczekiwania finansowe 20-krotnie przewyższały wyceny rzeczoznawców. – Na to jako spółka państwowa nie możemy się godzić – mówi Chomka.
PSE Operator miał też przez trzy lata problemy z budową linii, dzięki której można ”wyprowadzić” energię z nowej elektrowni w Łagiszy. Linia ma 8 km i przechodzi przez 355 działek, a właściciel trzech z nich zablokował inwestycję. Dopiero po postępowaniu administracyjnym udało się przystąpić do prac, a sama budowa trwała trzy miesiące.
Problemy z realizacją inwestycji ma nie tylko PSE Operator. Kłopotliwa jest też rozbudowa sieci przez spółki dystrybucyjne. Prezes koncernu Tauron Dariusz Lubera mówi wręcz, że pieniądze i dobry plan nie gwarantują sukcesu. – Dziś można przygotować inwestycję sieciową, zdobyć pieniądze na jej realizację, wytyczyć trasę, ale bez zgody właścicieli gruntów przedsięwzięcia nie da się zrealizować. Uzyskanie zgody trwa czasem kilka, a nawet kilkanaście lat. Bez kompleksowego rozwiązania tego problemu będą kłopoty z realizacją wielu inwestycji.