[link=http://www.rp.pl/temat/398342.html]Wszystkie teksty z barbórkowego dodatku Polski Węgiel[/link]
W ubiegłym roku po raz pierwszy w historii import węgla do Polski był wyższy niż jego sprzedaż za granicę – przekroczył 10 mln ton. Najwięcej paliwa przyjechało z Rosji (ok. 40 proc.) oraz Czech (ok. 20 proc.) i Stanów Zjednoczonych (ok. 17 proc.). I choć zeszły rok był rekordowy, dlatego że polskie kopalnie nie nadążały z realizacją wzmożonych zamówień, to w tym roku jest to głównie efekt zabezpieczenia się kontraktami za granicą głównie przez branżę energetyczną, która chciała uniknąć sytuacji z ubiegłego roku, kiedy brakowało surowca.
Do powtórki problemów z dostawami nie musiało dojść – zwłaszcza że polskie kopalnie do jesieni zmagały się z nadprodukcją węgla (w pewnym momencie na zwałach kopalń Kompanii Węglowej zalegało ponad 4 mln ton surowca, czyli prawie 10 proc. jej rocznej produkcji).
I choć podpisane już na 2010 r. umowy eksportowe dają podstawy sądzić, że eksport w 2010 r. będzie większy niż w tym, podobnie będzie z importem. Między innymi dlatego, że węgiel z zagranicy na północy Polski jest tańszy niż ten przywożony ze Śląska w okolice Gdańska.
W tym roku sprzedamy za granicę do 7 mln ton węgla (realnie 6,7 mln) w przyszłym przynajmniej 8,3 mln t. – Ale nasze kontrakty z kopalniami na przyszły rok przewidują dostawy nawet 9,6 mln ton, jeśli będzie takie zapotrzebowanie – wyjaśnia „Rz” Jerzy Galemba, rzecznik Węglokoksu, głównego eksportera węgla. Jednak import nadal będzie się utrzymywał na poziomie 10 mln ton.