– To bardzo świeże dane, sprawozdanie finansowe zostało przekazane radzie nadzorczej i w tym miesiącu trafi pod obrady walnego zgromadzenia akcjonariuszy – mówi „Rz” Mirosław Markiewicz, członek zarządu Poczty ds. finansowych.
W 2009 r. Poczta Polska osiągnęła 6764,2 mln zł przychodów, o prawie 30 mln zł więcej niż w 2008 r. Wynik ten był gorszy od planowanego o 255,8 mln zł. Niższe niż założono były głównie przychody z usług, tzn. przesyłek listowych, paczek, przekazów, przesyłek pobraniowych i wpłat na rachunki bankowe.
– Z umiarkowanym optymizmem patrzę w przyszłość, choć według naszych założeń jest to ostatni rok, kiedy dopuszczamy jeszcze stratę i zrobimy wszystko, by była ona na poziomie znacznie niższym, niż miało to miejsce w ostatnich dwóch latach. Chcemy zbliżyć się do poziomu zerowego – deklaruje Markiewicz. Zaznacza jednak, że działania restrukturyzacyjne (m.in. redukcja zatrudnienia, a co za tym idzie, niższe koszty płac) przynoszą efekt z opóźnieniem, więc dopiero w przyszłym roku będzie on widoczny.
Dzięki m.in. cięciu wynagrodzeń dla agencji pracy tymczasowej, usług informatycznych, dzierżawy łączy, udało się Poczcie zmniejszyć koszty. Na koniec 2009 r. wyniosły 6919 mln zł, o 45,4 mln mniej niż rok wcześniej.
Ten rok nie zaczął się najlepiej dla narodowego operatora. Przychody za I kw. wyniosły 1743,1 mln zł i były niższe o 13,6 mln zł od wyniku sprzed roku. – Decydujące na rynku pocztowym są miesiące letnie i końcówka roku, dlatego musimy poczekać – mówi Markiewicz. Zauważa, że choć marzec był dla Poczty dobry, bo było więcej przesyłek np. z administracji, to już w kwietniu wyniki były o 10 proc. niższe niż rok temu. – W całym I kwartale wszystkie usługi świadczone przez Pocztę były na poziomie niższym niż rok wcześniej – dodaje.