Jak dowiedziała się „Rz” od osób związanych z prywatyzacją gdańskiej grupy energetycznej, wysoka wycena (wyższa od ostatnich szacunków o blisko miliard złotych) ma związek z istotną poprawą wyników finansowych spółki w tym roku.

Osoby związane z Energą poinformowały, że po siedmiu miesiącach tego roku zysk netto najmniejszej grupy energetycznej w Polsce wyniósł 488 mln zł i był o 46 mln zł wyższy od tego za pierwsze półrocze 2010 r. Dla porównania, w całym 2009 r. spółka wypracowała 425,3 mln zł zysku. Zysk operacyjny powiększony o amortyzację (EBITDA) osiągnął zaś do lipca poziom 909 mln zł. Realny jest zatem plan powiększenia EBITDA do 1,5 mld zł, czyli do poziomu o niemal 50 proc. wyższego niż w całym 2009 r.

O kupno Energi starają się Polska Grupa Energetyczna i czeski EPH (to grupa kontrolowana przez fundusze i osoby prywatne). Na pewno gdyby to PGE przejęła kontrolę nad gdańską grupą, również sama zyskałaby na wartości. Pytanie, czy rzeczywiście dzięki temu Skarb Państwa zarobiłby więcej, realizując przyszłoroczny plan prywatyzacji.

Wczoraj minister skarbu Aleksander Grad powiedział Reutersowi, że w 2011 r. zamierza w końcu sprzedać ponad 10 proc. akcji PGE. Jednak połączeniu PGE i Energi ostro się sprzeciwia Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nie można więc wykluczyć odwołania obecnego przetargu prywatyzacyjnego i zmian w strategii dla energetyki.

Mimo tych obaw analitycy uważają, że rządowi uda się sprzedać pakiet akcji PGE powyżej 23 zł za sztukę (to poziom ceny emisyjnej z 2009 r.). – Przekroczenie tej ceny jest możliwe. Będzie to jeszcze łatwiejsze, jeżeli PGE uda się przejąć Energę – uważa Piotr Łopaciuk, analityk Erste Group.