Leroy przyznał, że przez cztery pierwsze miesiące roku klienci wstrzymywali się z zakupami. – W styczniu planowaliśmy całoroczną sprzedaż na poziomie 800 tys. aut, tymczasem znaleźliśmy kupców na 700-720 tys. aut. Zwiększyliśmy wydatki na reklamy i od czerwca klienci wrócili do salonów. Do końca sierpnia sprzedaż wzrosła na tyle, że jesteśmy pewni osiągnięcia założonego w styczniu celu – powiedział na konferencji podczas samochodowego salonu paryskiego, który dzisiaj został otwarty. Dodał, że obecnie udział Toyoty w rynku europejskim wynosi 4,8 procent, marginalnie więcej niż w styczniu, gdy dochodził do 4,7 procent.

Leroy przyznaje, że rynek nadal jest trudny. W Hiszpanii, gdzie w lipcu skończyły się rządowe dopłaty do nowych aut, ich sprzedaż spadła w sierpniu o 40 procent. Toyota kilka lat temu sprzedawała w Europie 1,2 mln aut rocznie. – Minie kilka lat zanim wrócimy do tego poziomu. Dlatego zamknęliśmy jedną linię montażową w Burnaston i Wielkiej Brytanii i zlikwidowaliśmy jedną zmianę w Valencienne we Francji – wyliczył cięcia. Przyznał też, że Toyota nie zarabia na tym kontynencie pieniędzy. – Dopasowanie kosztów do mniejszego wolumenu zajmie kilka lat. Nie zamierzam jednak przeprowadzać zwolnień – zapowiedział.

Jesienią Toyota uruchomiła w Wielkiej Brytanii produkcję hybrydowego Aurisa. W tym roku wyprodukuje 14 tys. tych aut. – Wszystkie są już sprzedane i w tym roku sprzedamy ponad 55 tys. hybryd – zapewnił prezes TME. W 2012 roku Toyota uruchomi we Francji produkcję hybrydowego Yarisa. Toyota w Polsce produkuje silniki i skrzynie biegów w zakładach w Wałbrzychu i w Jelczu. W Jelczu uruchomiła we wrześniu produkcję diesla o pojemności 1,4 l.