Ile ich jest, nie wie nikt. Bieda zmusza donieckich górników z zamykanych kopalń do drążenia prowizorycznych korytarzy do znanych wyrobisk. „Kopanki", bo tak na Ukrainie nazywane są bieda-szyby, rosną więc coraz szybciej.
Nikołaj Kupiański szef donieckiej milicji podał, że w I kw. odkryto 57 nowych takich konstrukcji. Wiadomo jednak, że gdy górników stać na łapówki, to długo pozostają niewykryci.
Jak pisze ukraiński portal Polityka i pieniądze, Kupiański chce wyższych kar i legalizacji już istniejących kopanek.
- Dziś aby zlikwidować jeden bieda-szyb potrzeba 13-15 tys. hrywien (4,5-5,5 tys. zł). A kara za nielegalne wydobycie węgla to od 6800 do 12 tys. hrywien. Widać, że wydatki na likwidację są nieadekwatne do wysokości kar - przekonuje szef milicji.
I słusznie zwraca uwagę, ze walczyć trzeba nie z bieda-szybami, ale z przyczynami ich powstawania. Dla wielu mieszkańców Donbasu nielegalne wydobycie węgla, to jedyne źródło utrzymania.