Japońskie fabryki koncernu stanęły 11 marca, po niszczycielskim trzęsieniu ziemi i fali tsunami. Koncern posiada 18 zakładów w kraju, trzy z nich zaczęły pracę wcześniej, pozostałe ruszyły 18 kwietnia, zgodnie z harmonogramem.
Rzeczniczka firmy wyjaśniła, że zostanie wykorzystana tylko połowa ich mocy, bo brakuje elementów do produkcji. Zgodnie z planami od 27 kwietnia do 9 maja nastąpi przerwa z okazji świąt Złotego Tygodnia, zakłady Toyoty będą działać „na pół gwizdka" od 10 maja do 3 czerwca.
Ostatnio Toyota przystąpiła do mierzenia stopnia napromieniowania gotowych pojazdów przeznaczonych na eksport, części do montowania poza Japonią i zestawów serwisowych. Nie stwierdzono żadnych anomalii.
Kataklizm z początku marca spowodował kryzys z komponentami, bo główni ich producenci mają swe ośrodki na północy kraju, która najbardziej odczuła skutki trzęsienia i fali powodziowej. A warto wiedzieć, że przeciętny samochód składa się z 20 tys. różnych elementów. Wystarczy, że zabraknie tylko jednego, aby produkcja stała się niemożliwa. Produkcja pojazdów zmalała w Japonii i w zagranicznych montowniach firm japońskich.
W minionym tygodniu Toyota zapowiedziała kilkudniowe przerwy w kwietniu i maju w 5 europejskich ośrodkach, w trzech produkujących samochody: Burnaston (Anglia), Onnaing (Francja) i Adapazari (Turcja). Ucierpią też producenci silników w Jelczu-Laskowiczach i w Deeside (Walia). Wolniejszy rytm pracy przewidziano także w Australii i na Filipinach. W okresie 21 kwietnia — 2 maja przewidziano 8 dni bez produkcji; część z nich pokrywa się z japońskimi świętami.