Na polskim rynku aut osobowych przestały dominować firmy. Markom, które kierują najwięcej samochodów do flot, sprzedaż spadła. Tak jest ze Skodą (spadek za cztery miesiące o 4,7 proc. r/r), Toyotą (12,1 proc.), Fiatem (9,9 proc.) czy Fordem (9,8 proc.). Z kolei te marki, których klientami są głównie osoby fizyczne, poprawiają wyniki.

W pierwszej piętnastce liderów rynku największy skok odnotował Nissan. Ponad dwie trzecie jego aut trafia do nabywców indywidualnych. Już w ubiegłym roku importer marki Nissan Poland zwiększył sprzedaż o 20 proc., a od stycznia do kwietnia jeszcze przyspieszył: sprzedaż podskoczyła o ponad 23 proc.

- Naszym najpopularniejszym modelem pozostaje qashqai, ale mocno liczymy na wzrost zainteresowania niedawno wprowadzonymi modelami micra i juke - mówi dyrektor komunikacji w Nissan Sales Central & Eastern Europe Krzysztof Kowalski.

Równie spektakularny wzrost ma Chevrolet - 21 proc. w tym roku, którego sprzedaż przekroczyła 2,6 tys. aut, w porównaniu do 2,2 tys. rok wcześniej. O przeszło 13 proc. zwiększył także sprzedaż Hyundai. Ten ostatni do flot skierował 20 proc. z całej swojej sprzedaży. Ale koreańska marka chce zmienić te proporcje.  Chcemy w ciągu trzech lat zwiększyć ten odsetek do 40 proc. - mówi dyrektor generalny departamentu sprzedaży Hyundai Motor Poland Marcin Okrój.

Od początku roku rośnie także sprzedaż aut luksusowych. Według Instytutu Samar, do końca kwietnia zarejestrowano m.in. 130 porsche (wzrost w porównaniu z ubiegłym rokiem o 21 proc.), 180 land roverów (wzrost o 10 proc.), 59 jaguarów (wzrost o 34 proc.), a także 6 sztuk aston martina, tyle samo bentleya oraz 3 sztuki ferrari. Według szefa Samaru Wojciecha Drzewieckiego, na wyniki sprzedaży superaut wspiera otwieranie w Polsce autoryzowanych salonów i serwisów. Drugim powodem jest specyfika tej części rynku. - Na luksus zawsze znajdą się chętni. Choć wielkość sprzedaży w porównaniu do całego rynku jest mało znacząca - zastrzega Drzewiecki.