Przedstawiciele branży z optymizmem patrzą na perspektywy dla rynku. – Z naszych analiz wynika, że jego potencjał jest wciąż bardzo duży. W zależności od regionu Polski wskaźnik konwersji kalorycznej (procentowy udział karmy gotowej w pożywieniu -red.) dla psów wynosi 12 proc. To zdecydowanie mniej niż w krajach zachodnich, gdzie odsetek ten sięga nawet 50-60 proc. – mówi Katarzyna Falecka-Grodny, reprezentująca firmę Mars.

Koncern był pionierem i 19 lat temu zaczął w Polsce budować rynek karmy dla zwierząt praktycznie do zera. Teraz jest liderem branży. Jednak nie ujawni, jakie ma udziały. – Dane, którymi dysponujemy w tej chwili są szacunkowe i nie odzwierciedlają w pełni obecnej sytuacji na rynku. Dlatego też nie wydaje nam się celowe, czy uprawnione by je podawać – mówi Falecka-Grodny.

Znaczącym gracze na rynku jest też Nestle Purina. Ma ok. 10 proc. udziałów. – Uważam, że w roku 2012 rynek urośnie około 5 proc. – mówi Iwona Zaczek z biura prasowego Nestle. Wskazuje, że wartość „tradycyjnego" rynku, mierzonego sprzedażą placówek detalicznych, sięga 1,1 mld zł. – Natomiast obroty w specjalistycznych i weterynaryjnych placówkach szacujemy na 500 mln zł i stanowią on 30 proc. całego rynku. Z naszych szacunków wynika, że rynek ogółem jest wart blisko 1,6 mld zł – mówi.

O udziały w rynku karmy dla zwierząt powalczyć chce też giełdowy Mispol. – Postrzegamy ten rynek jako bardzo perspektywiczny. Uważamy, że może on w tym roku wzrosnąć o ok. 10 proc. – mówi Petras Jasinskas, prezes Mispolu.

Nie odpowiada wprost na pytanie, jakie udziały w rynku ma spółka i jakie chciałaby osiągnąć. – Zamierzamy umocnić swoją pozycję zarówno w segmencie markowych produktów, jak i wyrobów sprzedawanych pod markami sieci handlowych – mówi Jasinskas. Nie zdradza, jak dużo Mispol zainwestuje w tym roku w segment karmy dla zwierząt. Wiadomo jednak, że w grę wchodzi nie tylko rozwój organiczny. – Badamy rynek pod kątem akwizycji – potwierdza Jasinskas.